Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51
  2. Rozdział 52
  3. Rozdział 53
  4. Rozdział 54
  5. Rozdział 55
  6. Rozdział 56
  7. Rozdział 57
  8. Rozdział 58
  9. Rozdział 59
  10. Rozdział 60
  11. Rozdział 61
  12. Rozdział 62
  13. Rozdział 63
  14. Rozdział 64
  15. Rozdział 65
  16. Rozdział 66
  17. Rozdział 67
  18. Rozdział 68
  19. Rozdział 69
  20. Rozdział 70
  21. Rozdział 71
  22. Rozdział 72
  23. Rozdział 73
  24. Rozdział 74
  25. Rozdział 75
  26. Rozdział 76
  27. Rozdział 77
  28. Rozdział 78
  29. Rozdział 79
  30. Rozdział 80
  31. Rozdział 81
  32. Rozdział 82
  33. Rozdział 83
  34. Rozdział 84
  35. Rozdział 85
  36. Rozdział 86
  37. Rozdział 87
  38. Rozdział 88
  39. Rozdział 89
  40. Rozdział 90
  41. Rozdział 91
  42. Rozdział 92
  43. Rozdział 93
  44. Rozdział 94
  45. Rozdział 95
  46. Rozdział 96
  47. Rozdział 97
  48. Rozdział 98
  49. Rozdział 99
  50. Rozdział 100

Rozdział 5

Dłonie Rachel były trochę spocone, ponieważ nadal była trochę zdenerwowana. Po chwili wahania pchnęła drzwi.

W pokoju było ciemno. Oświetlając sobie drogę telefonem komórkowym, podeszła do biurka, aż jej wzrok padł na szufladę pod stołem. Kiedy ją otworzyła, zobaczyła kopertę oznaczoną na czerwono słowem „Nieruchomość”, czego się spodziewała.

Następnie podniosła kopertę, czując się nieco zdezorientowana, dlaczego tak ważny dokument nie był zamknięty. Szybko coś sobie uświadomiła i jej wyraz twarzy lekko się zmienił. Właśnie gdy miała wyjść, światła nagle zapaliły się z kliknięciem. „Szukasz tego?” Kiedy rozległ się apatyczny i zimny głos mężczyzny, ze strachem upuściła kopertę, którą trzymała w dłoni, na podłogę.

W tym momencie Justin trzymał identyczną kopertę, podczas gdy koperta, którą Rachel upuściła na podłogę, otworzyła się. Czy koperta jest faktycznie pusta? - pomyślała w wielkim szoku.

Głębokie oczy Justina były spokojne i atramentowo czarne, ale bardziej przypominały morze przed burzą z niewidzialnymi falami wzbierającymi pod powierzchnią morza. "Jefferey Hudson kazał ci przyjść i ją wziąć, mam rację?"

Oddech Rachel mimowolnie przyspieszył. On znał prawdę od początku i czekał, żeby mnie złapać w gabinecie? Kiedy to sobie uświadomiła, od razu poczuła dreszcz przebiegający po kręgosłupie!

Nagle mężczyzna zrobił krok w jej stronę. Jej źrenice się skurczyły, a ona czuła, jakby z każdym krokiem deptał jej po sercu. W końcu zatrzymał się przed Rachel i spojrzał na jej napiętą twarz. „Jesteś odważniejsza, niż myślałem” – powiedział, choć nikt nie wiedział, czy tak naprawdę z niej kpił, czy ją chwalił.

Rachel uśmiechnęła się krzywo w sercu. Nie była odważna, ale po prostu nie miała innego wyboru. Nie starała się najlepiej, jak potrafiła, by wytłumaczyć się przed tym mądrym mężczyzną; im bardziej próbowała się wytłumaczyć, tym bardziej wydawało się, że to ukrywa. Im więcej mówiła, tym więcej błędów popełniała. Dlatego jedyne, co mogła zrobić, to pozostać cicho.

Nagle głos Justina stał się niezwykle przenikliwy. „Jako moja nominalna żona ukradłaś tajemnicę handlową rodziny Burton. Jeśli teraz zadzwonię na policję, spędzisz resztę życia w więzieniu”. Wyjął telefon komórkowy z wyświetlonym na ekranie numerem 110 di. Jego kciuk zawisł nad przyciskiem wybierania numeru i wyglądało na to, że zaraz go naciśnie.

Rachel spojrzała ostro w górę, ponieważ nie mogła już dłużej zachować spokoju. Jednak Justin nadal był obojętny. „Teraz się boisz?”

Rachel zacisnęła usta z całych sił, gdy cała krew odpłynęła z jej twarzy. Jeśli pójdę do więzienia, co stanie się z babcią w przyszłości?

Widząc jak żałośnie wyglądała, Justin zapytał z szyderczym uśmiechem: „Chcesz, żebym ci odpuścił?”

Rachel natychmiast podniosła wzrok. Czy on naprawdę będzie tak dobroduszny?

Tak jak się spodziewała, mężczyzna uśmiechnął się uśmiechem, który nie sięgnął jego oczu. Następnie powiedział drwiącym głosem: „Jesteś całkiem posłuszna Jeffereyowi. Robisz wszystko, o co cię prosi, ale czy nie wiesz, że to jest nielegalne? Cóż, skoro jesteś taka posłuszna, zdejmij ubranie natychmiast, żeby mnie zadowolić! Może będę na tyle zadowolona, żeby nie pociągać cię do odpowiedzialności”.

Rachel była oszołomiona. Była tak pokorna i słaba jak mrówka przed tym potężnym mężczyzną, ale nawet mrówka trzymała się życia, nie mówiąc już o żywej osobie takiej jak ona. Zamknęła oczy z impetem. Po ponownym otwarciu oczu zaczęła się powoli rozbierać, a jej ręce drżały.

Justin był zaskoczony. Celowo ją tak wyśmiał, ale nie spodziewał się, że zrobi to, o co prosił. Świetnie, chciałbym zobaczyć, jak daleko może się posunąć! - pomyślał.

Rachel najpierw zdjęła płaszcz, a potem rozpięła koszulę... Może nawet Bóg jej pomagał, bo gdy miała zdjąć stanik, zadzwonił telefon komórkowy Justa - Frankie do niego dzwonił. "Już się umówiliśmy, proszę pana. Jefferey Hudson połknął haczyk".

„ Uh-huh,” odpowiedział cicho Justin. Po odłożeniu słuchawki spojrzał na Rachel. Chude i kruche ciało kobiety drżało, gdy tam stała; w jej zaczerwienionych oczach kryły się uczucia bezbronności i smutku, których nie chciała łatwo ujawnić. Nagle stracił chęć do kontynuowania i machnął ręką. „To wystarczy. Twoja długa twarz jest obrzydliwa, więc wyjdź.”

Rachel zamarła w miejscu, gdy jego nagła zmiana zdania, jej ręce nadal były na staniku, gdy zamierzała go rozpiąć.

Justin niecierpliwie nalegał: „Na co czekasz? Wynoś się!”

Dopiero wtedy Rachel nagle zrozumiała. Czy on naprawdę… mnie puszcza? Szybko wstała i odeszła, nie śmiejąc zostać ani chwili dłużej.

تم النسخ بنجاح!