Rozdział 761
Kilka godzin później zapiera mi dech w piersiach, gdy widzę gigantyczną przyczepę kempingową podjeżdżającą przed klinikę.
„Serio?” mówi Hanks, krzyżując ramiona na piersi i gapiąc się na to, gdzieś pomiędzy pod wrażeniem a odrazą do ekstrawagancji. „Zużycie paliwa przez tę rzecz musi być straszne – „
„Ohhh” – mówię, śmiejąc się i klepię go po ramieniu jedną ręką, drugą trzymając nosidełko Rafe’a, gdzie jest już spakowany i gotowy. „Nie psuj mi zabawy, Hank – po prostu zazdrościsz, bo nie przyjdziesz”.