Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 701: Prawdziwe oblicze Charis
  2. Rozdział 702: Puść
  3. Rozdział 703: ratunek na czas
  4. Rozdział 704: Zrozpaczeni rodzice
  5. Rozdział 705: Dziewczyna, która wróciła
  6. Rozdział 706: Pomścij Charis
  7. Rozdział 707: Chcę mieć dziecko
  8. Rozdział 708: Spotkanie z Elizabeth
  9. Rozdział 709: Mały złodziej
  10. Rozdział 710: Makijaż
  11. Rozdział 711: Poszukiwanie antidotum
  12. Rozdział 712: Odrzucenie
  13. Rozdział 713: Nowa fabuła
  14. Rozdział 714: Powrót do studia
  15. Rozdział 715: Coś w głowie Elżbiety
  16. Rozdział 716: Człowiek gwałtowny
  17. Rozdział 717: Nadużycie
  18. Rozdział 718: Spotkanie z Allie
  19. Rozdział 719: Witryna internetowa
  20. Rozdział 720: Ona wcale nie jest głupia
  21. Rozdział 721: Ona cię oszukała
  22. Rozdział 722: Następny krok
  23. Rozdział 723: Tajemniczy sprzedawca
  24. Rozdział 724: Zapłacisz za to
  25. Rozdział 725: Coś jest nie tak
  26. Rozdział 726: Straszny horror
  27. Rozdział 727: Szalona i namiętna miłość
  28. Rozdział 728:Toksyczna miłość
  29. Rozdział 729: nowy kolega
  30. Rozdział 730: Pociąganie za sznurki
  31. Rozdział 731: Wywiad z Tashą
  32. Rozdział 732: Zbliż się do mojego snu
  33. Rozdział 733: sprawiedliwy wybór
  34. Rozdział 734: Witamy w W Marks!
  35. Rozdział 735: walka na korytarzu
  36. Rozdział 736: Upiorny telefon
  37. Rozdział 737: Powrót Charis z martwych
  38. Rozdział 738: Postać na dachu
  39. Rozdział 739: Dorośli
  40. Rozdział 740: Nowy ochroniarz Janet
  41. Rozdział 741: Wykluczenie Dalores
  42. Rozdział 742: Nowy projekt
  43. Rozdział 743: Nowa Laney
  44. Rozdział 744: Opinia Laney'a
  45. Rozdział 745: Wybrany projektant
  46. Rozdział 746: Drugie tajemnicze wezwanie
  47. Rozdział 747: Ona uciekła
  48. Rozdział 748: Najlepszy przyjaciel
  49. Rozdział 749: Został oszukany
  50. Rozdział 750: Prawda o byciu nawiedzonym

Rozdział 2 Ślub

Kilka dni później Janet przybyła do małego kościoła na przedmieściach, ubrana w prostą białą sukienkę.

Dzisiaj wychodziła za mąż.

Miała poślubić mężczyznę, którego nigdy wcześniej nie widziała.

Nie zawracała sobie głowy wynajmowaniem sukni ślubnej, bo nie chciała za nią płacić. Janet musiała zapłacić za koszty medyczne operacji Hannah.

Kupiła trochę białego oddechu dziecka w kwiaciarni i poprosiła sprzedawcę o dodatkową białą jedwabną wstążkę do zaplatania włosów. Janet wyglądała czysto i niewinnie.

Nadszedł czas na ślub, ale pan młody jeszcze nie przybył. Miejsce weselne było prawie puste — przybyło tylko kilka osób.

„Nie martw się. Pewnie utknął w korku. Poczekajmy jeszcze trochę” – Bernie pocieszał Janet.

Oddech Janet stał się niestabilny.

Słyszała coś o mężczyźnie, którego miała poślubić. Nazywał się Ethan Lester. Mężczyzna nie miał przyzwoitej pracy i był próżniakiem, który marnował czas, ciągle kręcąc się z punkami z ulicy.

Myśl o poślubieniu kogoś takiego jak on sprawiła, że Janet poczuła mdłości w żołądku, ale nie miała wyboru.

„Dlaczego pan młody i jego rodzina jeszcze nie przybyli?” Fiona zmarszczyła brwi i spojrzała na garstkę ludzi w kościele. Miała na sobie piękną, miękką fioletową sukienkę. Subtelny makijaż podkreślał jej rysy — wyglądała oszałamiająco

Wydawało się, że rodzina Lesterów nie ceniła małżeństwa. Jednak Janet się tym nie przejmowała. Interesowały ją tylko koszty leczenia Hannah.

Janet nachyliła się do Fiony i szepnęła: „Czy dasz mi pieniądze, jak tylko skończy się wesele?”

Obiecała swoim adopcyjnym rodzicom, że odda swoje małżeństwo za pieniądze, by uratować życie Hannah.

„Jesteśmy rodziną. Dlaczego ciągle gadasz o pieniądzach? Nie martw się. Dam ci pieniądze, jak obiecałam. Nie pytaj o nie”. Bez względu na to, jak delikatnie Fiona starała się brzmieć, w jej głosie było widać niecierpliwość.

Tymczasem przybyła także Jocelyn.

Weszła do kościoła w efektownym stroju i drogiej biżuterii, trzymając swojego chłopaka pod rękę.

Z zadowolonym uśmiechem kroczyła w stronę Berniego i Fiony. Ukradła bogatego chłopaka Janet, zostawiając ją, by poślubiła bezwartościowe nieślubne dziecko rodziny Lester.

Steve zmarszczył brwi, gdy zobaczył Janet w sukni ślubnej. Kula poczucia winy osiadła w pi

t jego żołądka.

To wszystko była jego wina. Chwila namiętności zakończyła jego związek z miłością jego życia. Janet zamierzała poślubić kogoś innego.

Nie miał zamiaru iść na ślub. Jocelyn praktycznie zaciągnęła go do kościoła. Jednak nie mógł odmówić, gdy dowiedział się, że Jocelyn jest w ciąży z jego dzieckiem.

Oczy Steve'a były utkwione w Janet odkąd przybył do kościoła. Jocelyn nie mogła znieść widoku, jak gapi się na kobietę, którą gardziła.

Nic się nie zmieniło nawet po tylu latach. Janet potrafiła oczarować wszystkich swoim urokiem. Ludzie zawsze zwracali uwagę na nią, a nie na Jocelyn.

Zazdrość pokazała swoją brzydką twarz. Jocelyn wpadła we wściekłość i zaczęła krzyczeć na Steve'a, bez względu na okazję. „Wierz czy nie, wydłubię ci oczy. Co do cholery jest takiego dobrego w tej suce? Czemu tak się na nią gapisz?”

Potem odwróciła się i prychnęła. „Czemu pan młody jeszcze nie przybył? Ten mężczyzna spóźnia się na swój własny ślub. Jak mógłby być niezawodny? Jego rodzina również nie pofatygowała się, żeby przyjechać. Wygląda na to, że nie obchodzi ich ten skurwiel”.

Jocelyn była księżniczką w domu. Nikt nie winiłby jej za tak niegrzeczne komentarze. Jednak byli w miejscu publicznym, a ona była siostrą panny młodej. Jej niegrzeczne, aroganckie zachowanie stało się tematem plotek wszystkich.

Janet delikatnie podniosła dół sukienki i zrobiła krok do przodu. Janet tolerowała Jocelyn, bez względu na to, jak arogancka i bezduszna była w przeszłości. Jednak nie mogła już dłużej znosić jej bzdur. „Jocelyn, nie nazywaj nikogo bękartem! Jesteś teraz w kościele. Uważaj na swój język! Czy nie masz podstawowych manier?”

Jocelyn była zaskoczona. Nigdy nie widziała Janet w takim stanie – kobieta zawsze była tolerancyjna.

Słysząc to, kościół ucichł. Właśnie wtedy brama skrzypnęła i otworzyła się.

Wysoki mężczyzna wszedł do środka. Oślepiające światło słoneczne zdawało się podkreślać jego szczupłą sylwetkę.

Gdy brama kościoła znów się zamknęła, mężczyzna podniósł wzrok. Jego głębokie oczy przesunęły się po tłumie, a usta zacisnęły się w cienką linię. Zapiął garnitur i wygładził płaszcz, jakby przybył tu w pośpiechu.

Promienie słońca rzucały delikatny blask na jego przystojną twarz. Wyglądało to tak, jakby Bóg włożył cały wysiłek w jego stworzenie. Wszystkie oczy były zwrócone na niego, jakby rzucił urok na wszystkich w kościele.

تم النسخ بنجاح!