Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 751: Dlaczego jest zły
  2. Rozdział 752: Zachowywać się
  3. Rozdział 753: Ta sama sukienka
  4. Rozdział 754: Kto ujawnił projekt
  5. Rozdział 755: Wściekła pani Fuller
  6. Rozdział 756: To była ona?
  7. Rozdział 757: To była ona!
  8. Rozdział 758: Naprawiony i nienaruszony
  9. Rozdział 759: To był ktoś inny!
  10. Rozdział 760: Sekret w jej komputerze
  11. Rozdział 761: Jesteś mi winien pieniądze
  12. Rozdział 762: Pani Fuller wróciła!
  13. Rozdział 763: Moja żona została wrobiona
  14. Rozdział 764: Zimna, twarda gotówka
  15. Rozdział 765: Gdzie jest Draco
  16. Rozdział 766: Specjalna intuicja człowieka
  17. Rozdział 767: Dziwna Elizabeth
  18. Rozdział 768: Powiedz prawdę
  19. Rozdział 769: Kolejna szansa
  20. Rozdział 770: Zamknij ją
  21. Rozdział 771: Przysługa
  22. Rozdział 772: To ma inny smak
  23. Rozdział 773: Złapać osobę
  24. Rozdział 774: Pokój przesłuchań
  25. Rozdział 775: Dlaczego mnie nienawidzisz
  26. Rozdział 776: To wszystko ja
  27. Kara Allie
  28. Rozdział 778: Chcę zobaczyć Brandona
  29. Rozdział 779: Kozioł ofiarny
  30. Rozdział 780: Cel wizyty Vivian
  31. Rozdział 781 Jeremy's Hel As
  32. Rozdział 782: Podejrzany
  33. Rozdział 783: Nawrót
  34. Rozdział 784: Rzadka grupa krwi w szpitalu Barnes City.
  35. Rozdział 785: Obrona Brandona
  36. Rozdział 786: Pojawia się Jorge
  37. Rozdział 787: Wizyta u Elżbiety
  38. Rozdział 788: Wkradanie się
  39. Rozdział 789: Chciałem cię zobaczyć
  40. Rozdział 790: Złe uczucie
  41. Rozdział 791: Atak Jorge'a
  42. Rozdział 792: Nie jestem winien tym bękartom wyjaśnień
  43. Rozdział 793: Kto sprawił, że płakałaś
  44. Rozdział 794: Śmieci
  45. Rozdział 795: Dobra dusza kiedyś
  46. Rozdział 796: Przyjemność
  47. Rozdział 797: Wszystko, czego chciał
  48. Rozdział 798: Jorge został uratowany
  49. Rozdział 799: donacja wątroby
  50. Rozdział 800: Adoptuj Vivian

Rozdział 2 Ślub

Kilka dni później Janet przybyła do małego kościoła na przedmieściach, ubrana w prostą białą sukienkę.

Dzisiaj wychodziła za mąż.

Miała poślubić mężczyznę, którego nigdy wcześniej nie widziała.

Nie zawracała sobie głowy wynajmowaniem sukni ślubnej, bo nie chciała za nią płacić. Janet musiała zapłacić za koszty medyczne operacji Hannah.

Kupiła trochę białego oddechu dziecka w kwiaciarni i poprosiła sprzedawcę o dodatkową białą jedwabną wstążkę do zaplatania włosów. Janet wyglądała czysto i niewinnie.

Nadszedł czas na ślub, ale pan młody jeszcze nie przybył. Miejsce weselne było prawie puste — przybyło tylko kilka osób.

„Nie martw się. Pewnie utknął w korku. Poczekajmy jeszcze trochę” – Bernie pocieszał Janet.

Oddech Janet stał się niestabilny.

Słyszała coś o mężczyźnie, którego miała poślubić. Nazywał się Ethan Lester. Mężczyzna nie miał przyzwoitej pracy i był próżniakiem, który marnował czas, ciągle kręcąc się z punkami z ulicy.

Myśl o poślubieniu kogoś takiego jak on sprawiła, że Janet poczuła mdłości w żołądku, ale nie miała wyboru.

„Dlaczego pan młody i jego rodzina jeszcze nie przybyli?” Fiona zmarszczyła brwi i spojrzała na garstkę ludzi w kościele. Miała na sobie piękną, miękką fioletową sukienkę. Subtelny makijaż podkreślał jej rysy — wyglądała oszałamiająco

Wydawało się, że rodzina Lesterów nie ceniła małżeństwa. Jednak Janet się tym nie przejmowała. Interesowały ją tylko koszty leczenia Hannah.

Janet nachyliła się do Fiony i szepnęła: „Czy dasz mi pieniądze, jak tylko skończy się wesele?”

Obiecała swoim adopcyjnym rodzicom, że odda swoje małżeństwo za pieniądze, by uratować życie Hannah.

„Jesteśmy rodziną. Dlaczego ciągle gadasz o pieniądzach? Nie martw się. Dam ci pieniądze, jak obiecałam. Nie pytaj o nie”. Bez względu na to, jak delikatnie Fiona starała się brzmieć, w jej głosie było widać niecierpliwość.

Tymczasem przybyła także Jocelyn.

Weszła do kościoła w efektownym stroju i drogiej biżuterii, trzymając swojego chłopaka pod rękę.

Z zadowolonym uśmiechem kroczyła w stronę Berniego i Fiony. Ukradła bogatego chłopaka Janet, zostawiając ją, by poślubiła bezwartościowe nieślubne dziecko rodziny Lester.

Steve zmarszczył brwi, gdy zobaczył Janet w sukni ślubnej. Kula poczucia winy osiadła w pi

t jego żołądka.

To wszystko była jego wina. Chwila namiętności zakończyła jego związek z miłością jego życia. Janet zamierzała poślubić kogoś innego.

Nie miał zamiaru iść na ślub. Jocelyn praktycznie zaciągnęła go do kościoła. Jednak nie mógł odmówić, gdy dowiedział się, że Jocelyn jest w ciąży z jego dzieckiem.

Oczy Steve'a były utkwione w Janet odkąd przybył do kościoła. Jocelyn nie mogła znieść widoku, jak gapi się na kobietę, którą gardziła.

Nic się nie zmieniło nawet po tylu latach. Janet potrafiła oczarować wszystkich swoim urokiem. Ludzie zawsze zwracali uwagę na nią, a nie na Jocelyn.

Zazdrość pokazała swoją brzydką twarz. Jocelyn wpadła we wściekłość i zaczęła krzyczeć na Steve'a, bez względu na okazję. „Wierz czy nie, wydłubię ci oczy. Co do cholery jest takiego dobrego w tej suce? Czemu tak się na nią gapisz?”

Potem odwróciła się i prychnęła. „Czemu pan młody jeszcze nie przybył? Ten mężczyzna spóźnia się na swój własny ślub. Jak mógłby być niezawodny? Jego rodzina również nie pofatygowała się, żeby przyjechać. Wygląda na to, że nie obchodzi ich ten skurwiel”.

Jocelyn była księżniczką w domu. Nikt nie winiłby jej za tak niegrzeczne komentarze. Jednak byli w miejscu publicznym, a ona była siostrą panny młodej. Jej niegrzeczne, aroganckie zachowanie stało się tematem plotek wszystkich.

Janet delikatnie podniosła dół sukienki i zrobiła krok do przodu. Janet tolerowała Jocelyn, bez względu na to, jak arogancka i bezduszna była w przeszłości. Jednak nie mogła już dłużej znosić jej bzdur. „Jocelyn, nie nazywaj nikogo bękartem! Jesteś teraz w kościele. Uważaj na swój język! Czy nie masz podstawowych manier?”

Jocelyn była zaskoczona. Nigdy nie widziała Janet w takim stanie – kobieta zawsze była tolerancyjna.

Słysząc to, kościół ucichł. Właśnie wtedy brama skrzypnęła i otworzyła się.

Wysoki mężczyzna wszedł do środka. Oślepiające światło słoneczne zdawało się podkreślać jego szczupłą sylwetkę.

Gdy brama kościoła znów się zamknęła, mężczyzna podniósł wzrok. Jego głębokie oczy przesunęły się po tłumie, a usta zacisnęły się w cienką linię. Zapiął garnitur i wygładził płaszcz, jakby przybył tu w pośpiechu.

Promienie słońca rzucały delikatny blask na jego przystojną twarz. Wyglądało to tak, jakby Bóg włożył cały wysiłek w jego stworzenie. Wszystkie oczy były zwrócone na niego, jakby rzucił urok na wszystkich w kościele.

تم النسخ بنجاح!