Rozdział 58 Sable
sobole
Jego głos jest kojący, a jego ręce na moich ramionach mnie uziemiają. Im bardziej się uspokajam, tym bardziej czarne ślady bledną, aż znikną całkowicie. Pozostaje tylko Ridge.
Pochyla się nade mną, nasze spojrzenia się stykają, gdy jego dłonie delikatnie masują moje ramiona w górę i w dół. Moja skóra zaczyna mrowić pod jego palcami, a potem nagle we mnie wzbiera ciepło.