Rozdział 76 Sable
sobole
Trystan przesuwa się za mną, a jego palce odgarniają moje włosy z jednego ramienia, aby móc złożyć ciepły pocałunek na wrażliwym obszarze, gdzie szyja styka się z ramieniem. Jego dłonie oplatają moje ciało i chwytają garść koca, delikatnie odsuwając go od mojej nagiej skóry. Chłodne powietrze wpada do środka, gdy koc zbiera się u moich stóp.
„Mój kumpel. Nasz kumpel” – mówi z szacunkiem, muskając ustami moje ramię. Jego dłonie przesuwają się po moim brzuchu, zbliżając się do moich bioder.