Rozdział 350
Mikołaj
Poczułem ulgę, widząc, że Piper odchodzi, ale byłem też wściekły na siebie. Całe moje gadanie o jej ochronie i nie mogłem przeciwstawić się własnemu ojcu.
Julian miał rację. Byłem tchórzem. A moje tchórzostwo miało mnie kosztować Piper na końcu.