Rozdział 451
„R-biegniesz?” Musiałam osiągnąć punkt mojej dzikiej pokusy, w którym zaczynałam mieć halucynacje, ponieważ nie było mowy, żeby Julian rzeczywiście przed chwilą zasugerował mi, żebyśmy poszli pobiegać, tu i teraz, w świetle księżyca.
„Mówię poważnie” – powiedział.
„Ale... ostatnim razem...” Nie musiałam mu przypominać, że ostatnim razem, kiedy wypuściłam mojego wilka, zniknęłam na trzy dni. Wysłano grupę poszukiwawczą, żeby mnie znaleźć. To sam Julian w końcu mnie dogonił i przekonał, żebym wróciła do ludzkiej postaci.