Rozdział 459
Tego wieczoru, po przygotowaniu kolacji, zatrzymałem się, aby porozmawiać ze strażnikami przy moich drzwiach. Do tej pory wszyscy stali się przyjaznymi, znajomymi twarzami i chociaż nie uważałbym nas za przyjaciół, zawsze było przyjemnością zatrzymać się i powiedzieć „cześć”.
Ulgą było też to, że ludzie odpowiedzialni za ochronę moją i Elvy naprawdę nas lubili.
Dziś jednak wydawali się zestresowani. Ich uśmiechy były bardziej napięte niż zwykle. Ich oczy zmartwione.