Rozdział 471
„Och, nie! Piper, tak mi przykro!” – krzyknęła. Odstawiła pustą szklankę na pobliski stolik, po czym wyciągnęła do mnie ręce, jakby zamierzała coś zrobić. Jednak nigdy nie dotknęła mnie ani moich ubrań. „Co możemy zrobić? To od razu się poplami!”
Miała rację. Plamy z czerwonego wina nie zeszły wcale, gdy już się utrwaliły.
Przyglądałem się Bridget przez chwilę, próbując ustalić, czy to był naprawdę wypadek. Wszystko wydarzyło się tak szybko. Bridget mogła stracić równowagę. W tamtej chwili tak to wyglądało.