Rozdział 496
Wtedy zauważyłem dziwne zagłębienia w ziemi, jak linie, gdzie opadał brud. Lej krasowy? Nie wiedziałem.
Veronica nie zauważyła. Patrzyła na kartkę, którą zrobiła, prawdopodobnie czytając następny krok. Wyszła prosto poza wgłębienie, a ziemia zaczęła się pod nią ślizgać.
Reagując szybciej, niż mogłem myśleć, złapałem Veronicę za ramię i szarpnąłem ją na bok, w bezpieczne miejsce w pobliżu liści. Ale robiąc to, sam wpakowałem się w niebezpieczeństwo. Szukałem oparcia, ale ziemia całkowicie się pode mną zapadła.