Rozdział 496 Naprawdę mi się podobała
Z pewnością siebie i szerokim uśmiechem Loraine oświadczyła: „Oczywiście, że nie plagiatowałam. Teraz muszę to tylko udowodnić!”
Zebrała i uporządkowała wszystkie manuskrypty od fazy koncepcyjnej do gotowego produktu, służąc jako niezbity dowód przeciwko wszelkim oskarżeniom o plagiat.
Co więcej, nie wierzyła, że Leopold, mistrz światowej klasy, będzie próbował ją oczernić z powodu drobnego nieporozumienia ze swoim uczniem. Stawką była nie tylko jej reputacja, ale i jego.