Rozdział 828 Akcesoria
Gdy Marco wchłaniał otoczenie, zaskoczył go nagły dźwięk dzwonka rowerowego, który szybko przejeżdżał obok niego. Odruchowo odsunął się na bok, a następnie rzucił zdziwione spojrzenie na Loraine, jego twarz była obrazem zakłopotania.
Loraine z trudem powstrzymała chichot. Widząc Marco, zwykle tak bystrego, to zaskoczenie było rzeczywiście rzadkim zjawiskiem. Zamiast tłumaczyć, po prostu splotła palce z jego palcami i poprowadziła go dalej alejką.
Im głębiej schodzili, tym bardziej zaułek stawał się oazą ciszy, a ożywione odgłosy miasta zamieniały się w cichy pomruk w oddali. W cichym zakątku znajdował się mały, niepozorny sklepik.