Rozdział 7 Nie schlebiaj sobie
Kiedy Hannah weszła do szpitala, Saul Campbell właśnie zakończył zabieg chirurgiczny. Na dźwięk pukania, szybko przełknął łyk herbaty i wyrzucił z siebie: „Nie ma go. Spróbuj ponownie jutro”.
Czując się niezręcznie, Hannah odpowiedziała: „W porządku, panie Campbell, zostawię te rzeczy pod pana drzwiami. Proszę pamiętać, żeby później je odebrać”.
Gdy Hannah miała już wychodzić, drzwi się otworzyły. Saul spojrzał na nią zdziwiony.
„Hannah? Co cię tu sprowadza? Proszę, wejdź!”
Gorliwie wprowadzając ją do środka, kontynuował: „Miałem dziś krytyczną sytuację na sali operacyjnej i nie byłem pewien, z kim o tym porozmawiać. Na szczęście jesteś tutaj. Mam mnóstwo pytań!”
Gdy tylko weszła, Saul natychmiast podał jej stos papierów i raportów, przygważdżając ją do krzesła. Podczas parzenia herbaty obok niej powiedział: „To rzadka wizyta. Muszę dziś jak najwięcej z ciebie wyciągnąć. Kto wie, kiedy będę miał kolejną szansę?”
Hannah odłożyła papiery i uspokoiła go. „Nie ma się czym martwić, jestem już rozwiedziony”.
Obserwując oszołomioną minę Saula, wyjaśniła: „Jestem tutaj, aby omówić stanowisko mentora, o którym wcześniej wspomniałeś Lydii”.
Anna wydawała się opanowana, lecz Saula ogarnęła fala sprzecznych emocji.
Kilka lat temu, będąc stażystką, Hannah wykazała się niezwykłym talentem podczas swojej pierwszej operacji. Poświęciła jednak obiecującą karierę medyczną dla mężczyzny. Ta decyzja nadal bolała Saula.
Gdy dowiedział się o jej rozwodzie, początkowo martwił się o jej samopoczucie emocjonalne. Obawiał się, że złoży kolejną drastyczną ofiarę. Ucieszony widząc, że jest w stabilnym stanie, cicho wypuścił powietrze.
„Jeśli jesteś otwarty, mogę pomóc z papierkową robotą jutro. Oficjalnie będziesz na pokładzie za kilka dni” – zaproponował.
Następnie, wahając się trochę, dodał: „Twoje kwalifikacje z łatwością kwalifikują cię do bycia doradcą doktorskim. Wydaje się, że marnotrawstwem jest bycie tylko nauczycielem poradnictwa”.
Oczy Hanny na moment zabłysły.
Miała jasność co do intencji Saula, jednak postanowiła odpowiedzieć potrząsnięciem głowy, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. „Dziękuję za pochwałę, panie Campbell, ale nie operowałem od czterech lat. Nie mogę powiedzieć, że jestem tak biegły, jak kiedyś. Zostanie promotorem doktoratu nie byłoby uczciwe wobec nikogo”.
„Niewiarygodne!” Saul przerwał jej, niemal zdesperowany, by ją przekonać. „Dzięki Pana bogatemu doświadczeniu zawodowemu i zawodowemu, byłby Pan…”
Hannah mu przerwała. „Doceniam miłe słowa, panie Campbell, ale wolałbym powoli wracać do rzeczy. To również okazja dla mnie, żeby się czegoś nauczyć”.
Zdając sobie sprawę, że była zdecydowana, Saul westchnął. Wtedy wpadł mu do głowy pewien pomysł. „A propos, mój przyjaciel powiedział mi, że ktoś prywatnie zaoferował znaczną sumę, żeby się z tobą skonsultować”.
Hanna zmarszczyła brwi.
„Jest dość wpływowy, najwyraźniej szuka pomocy dla członka rodziny”.
Palce Hanny bezmyślnie bawiły się brzegiem sukienki. „Panie Campbell, wolałbym, żeby pan tego nie robił...”
„Rozumiem” – przerwał mu szybko Saul. „Biorąc pod uwagę, jak bardzo pomogłeś mi w mojej wiedzy medycznej, nie ujawnię twojej tożsamości, chyba że dasz mi zielone światło”.
Ciepło wypełniło serce Hanny. Pomimo dystansu, jaki łączyła ją z Saulem, w porównaniu z bliskością z Lidią, jego szczerość, mimo czterech lat braku kontaktu, wydawała się błogosławieństwem.
Po krótkiej rozmowie z Saulem, uprzejmie odrzuciła jego propozycję kolacji i opuściła szpital.
Chcąc wziąć udział w zawodach East Coast Racing, Hannah wróciła wcześnie do domu, aby przygotować się i zregenerować siły.
Wracając do wyścigów po czteroletniej przerwie, w jej wnętrzu mieszały się emocje i ekscytacja.
Następnego ranka Lydia zawiozła ją na wschodnie wybrzeże. Występując pod swoim starym pseudonimem „Tequila”, który kiedyś zajmował czołowe miejsca w rankingu, Hannah przestrzegała zasad anonimowości. Oprócz obsługi imprezy nikt nie znał prawdziwej tożsamości uczestników wyścigu.
Na dwie godziny przed rozpoczęciem wyścigu Hannah wtopiła się w tłum jako widz, oparła się o barierkę i rozmawiała z Lydią.
„Plotka głosi, że Moonshadow ściga się dziś. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć go w akcji. Chciałbym zdobyć jego numer po wyścigu. Wydaje się być moim typem faceta!”
Głos należał do Sadie i sprawił, że Hannah nieświadomie zmarszczyła brwi.
„Dlaczego nie zapytasz brata? Mimo że jego udziały nie są w tej samej lidze co udziały rodziny Mitchell, zdobycie danych kontaktowych kierowcy wyścigowego jest dość proste” – zasugerowała Eliana, uśmiechając się ciepło do Declana. „Declan, któremu z kierowców kibicujesz?”
Declan wydawał się obojętny. „Nie ma to dla mnie znaczenia. Chociaż słyszałem, że kiedyś najlepszy gracz wraca dziś do gry”.
„To tylko chwyt reklamowy...” zaczął jeden z przyjaciół Declana, ale nagle urwał i szeroko otworzył oczy. „Declan, czy to nie twoje... Co ona tu robi?”
W chwili, gdy te słowa opuściły jego usta, spojrzał na twarz Declana i poczuł ukłucie żalu.
Hannah wyglądała inaczej. Włosy miała spięte w wysoki kucyk, a okulary zastąpione delikatnym makijażem. Miała na sobie prosty biały T-shirt i dżinsy z niskim stanem, które odsłaniały jej szczupłą, gładką talię.
Odchyliła głowę do tyłu, ściskając zębami butelkę piwa, emanując naturalnym spokojem ikony lat 90.
Eliana spojrzała w stronę Declana i dostrzegła w jego spojrzeniu błysk zaskoczenia i podziwu. Zacisnęła usta i paznokciem wydrapała sobie głęboką rysę na dłoni.
Szybko maskując swoje emocje, Declan rzucił Hannah groźne spojrzenie. „Nie powinieneś tu być.”
Lydia parsknęła śmiechem na jego słowa i lekceważąco popatrzyła na niego. „Jeśli zarówno rozbijacz domów, jak i gnojek są dopuszczeni, jasne jest, że standardy tutaj nie są wysokie. Dlaczego zwykli ludzie nie mieliby przyjść, żeby się trochę zabawić?”
Twarz Eliany nieznacznie się zmieniła, zanim spokojnie odpowiedziała: „ Źle to zrozumiałaś, panno Phillips. Declan prowadzi zawody East Coast Racing. Moja ciekawość tego sportu przywiodła mnie tutaj. Po prostu nie spodziewałam się, że panna Moore będzie tak blisko...”
Zwróciła się do Hannah udając współczucie. „Miłości nie da się wymusić. Ponieważ ty i Declan jesteście rozwiedzeni, możesz rozważyć zaniechanie tych desperackich prób odzyskania jego zainteresowania”.
Jej słowa były zgrabne, dobrze dobrane, by przedstawić ją jako oddaną partnerkę Declana, implicite przedstawiając Hannah jako bezwstydnie wytrwałą.
Tłum, składający się głównie z celebrytów, którzy śledzili historię Declana, Hannah i Eliany, doskonale zdawał sobie sprawę z historycznej sympatii Declana do Eliany i jego niechęci do uznania Hannah.
Wygląda na to, że Hannah, będąc już po rozwodzie, nadal nie potrafiła się powstrzymać przed śledzeniem go.
„Spierdalaj! Naprawdę uważasz, że ten dupek jest królewski?” Lydia uciszyła Elianę, zanim ta zdążyła wykrzyczeć kolejną obelgę.
Odwracając się, Hannah powiedziała do Declana i Eliany z nutą apatii: „Pani Patel, może powinnaś spędzać więcej czasu przed lustrem. Nie wybiegaj myślami w przyszłość. Możesz mnie wygonić tylko raz, kiedy ten udziałowiec cofnie mi prawo do uczestnictwa w wydarzeniu”.