Rozdział 6
Serce Amelii bolało okropnie, jakby ktoś przeciął je sztyletem.
Wzięła głęboki oddech i próbowała stłumić gorzkie uczucie, które w niej rosło. Otworzyła oczy i spojrzała na Oscara żartobliwie. „Panie Clinton, czy pan aż tak bardzo boi się, że się w panu zakocham?”
Oscar odrzucił koc i wstał z łóżka, odsłaniając swoje umięśnione ciało.
Ubrał się starannie i spojrzał na Amelię, która wciąż leżała na łóżku. „Amelia, nie powinnaś się we mnie zakochiwać. Ukryj swoją tak zwaną miłość, albo rozważę zakończenie naszego małżeństwa wcześniej”.
Amelia wstała z łóżka, podeszła do Oscara i objęła go w talii.
„ Panie Clinton, nie sądzi pan, że jest pan zbyt bezwzględny? Bez względu na wszystko, nadal jestem pana żoną. Czy nie mógłby pan po prostu przez chwilę do mnie skłamać?” – zapytała, brzmiąc, jakby była na skraju płaczu. Oscar zatrzymał się w połowie zapinania koszuli, myśląc, że Amelia, która zwykle nie przejmowała się niczym, faktycznie płakała.
Nagle poczuł się trochę źle. Jednak gdy uniósł jej brodę, zobaczył tylko jej szeroki uśmiech. Wcale nie wyglądała na smutną.
Szczypiąc ją w brodę, powiedział: „Dopóki będziesz posłuszna i nie będziesz miała ukrytych myśli, pozwolę ci być panią Clinton jeszcze przez jakiś czas. Jeśli chodzi o pieniądze, na pewno będę cię dobrze traktował”.
Amelia pochyliła się i delikatnie ugryzła go w brodę. „Panie Clinton, proszę się nie martwić. Nie jest pan kimś, do kogo mogłabym celować. Wcześniej tylko żartowałam.”
„ Dobrze, że wiesz” – odpowiedział Oscar.
Podobała mu się niekonkurencyjna osobowość Amelii. To dlatego, że wyglądała jak Cassie, postanowił się z nią ożenić. A po drugie, była pazerna na pieniądze. Materialistyczne kobiety takie jak ona były najłatwiejsze w kontaktach, dlatego poślubił ją bez żadnych obaw. Przez ostatnie cztery lata jej posłuszeństwo najbardziej go satysfakcjonowało.
Nadal szczypiąc ją w brodę, powiedział: „Bądź grzeczną dziewczynką. Już poprosiłem prawnika o sporządzenie umowy rozwodowej. Musisz tylko pójść do biura i podpisać ją w przyszłym tygodniu. Wypłacę ci hojną rekompensatę po naszym rozwodzie”.
Amelia uśmiechnęła się szeroko. „Cóż, z góry dziękuję, panie Clinton”.
Pocałował ją w usta.
Kiedy wszystko się skończyło, Amelia przytuliła się do Oscara i zajęczała: „Panie Clinton, zanieś mnie do łazienki, żebym wzięła prysznic, dobrze?”
Chociaż Oscar głaskał ją po plecach i wyglądało na to, że bardzo mu się to podoba, odmówił chłodno: „Jestem trochę zmęczony. Możesz wziąć prysznic, kiedy się obudzisz jutro rano. Na razie po prostu śpij”.
W jej oczach pojawił się błysk rozczarowania. Znała Oscara od czterech lat i dla niego nigdy nie była jego żoną, tylko narzędziem.
Oscar nie przejmował się myślami Amelii i chwilę później zasnął.
Amelia poszła do łazienki i wzięła długą kąpiel. Zmywając zmęczenie, owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki.
Stała obok łóżka i patrzyła na Oscara, a na jej twarzy malowały się skomplikowane emocje.