Rozdział 1964
Źrenice Drewa skurczyły się w szoku na ułamek sekundy. Potem jego zahartowany w boju umysł natychmiast się uspokoił.
Z drugiej strony, lan, kierowca, był niemal przerażony. Krzyczał: „O mój Boże!”
Wzrok Justina stał się zimny, mocno przytulił Bellę, jednocześnie obejmując ją za tył głowy i chowając jej małą twarz w swojej piersi.