Rozdział 2171
Cała sala nagle zapadła w przejmującą ciszę.
Ochroniarze wstali jednogłośnie. Ich dzikie i bezwzględne spojrzenia były jak strzały wymierzone w Drewa, który stał tam dumnie.
„Drew...” Twarz Yvonne, pozbawiona koloru, była odrętwiała jak marionetka. Jednak jej twarz ożyła w chwili, gdy zobaczyła buntowniczy, pełen werwy uśmiech Drewa. Łzy napłynęły jej do oczu niczym pękająca tama, spływając po policzkach.