Rozdział 2377
Grant szepnął do siebie: „Dziadku, naprawdę go faworyzujesz. Ale jak długo jeszcze możesz go chronić?”
Uśmiech Granta nie miał już uroku łagodnego wiatru. Zamiast tego przypominał
jadowity wąż, zimny i groźny, z oczami jak bezdenna otchłań. „Czy nie zdajesz sobie sprawy, że im bardziej go chronisz, tym więcej mu wyrządzasz krzywdy?”