Rozdział 129
Mimo że moja twarz była czysta od błota, moje uczucia pozostały zamglone. Jack dogonił mnie i nadal chciał ze mną rozmawiać, ale porzucił tę myśl, gdy zobaczył mój wściekły wyraz twarzy. Znał mój temperament. Rzucałam się jak kot, gdy się wściekałam. Wiedział, że nie należy mnie prowokować, gdy byłam w złym humorze. W przeciwnym razie dostałby coś więcej niż tylko krzyk.
To pozwoliło mi być samemu.
Nie tylko moje myśli były w rozsypce, ale moje ciało również zaczynało być niespokojne. Moje ciało stało się gorączkowo gorące, jakby Dicken palił miejsca na mojej skórze, których dotykał. Nienawidzę się do tego przyznawać, ale jego uczucia oczarowały moje ciało. Gdybym nie odepchnęła Dickena, kiedy mnie wcześniej pocałował, nie miałabym woli, żeby odejść i pozostałabym w jego objęciach, niechętnie pozwalając mu mnie niszczyć i dogadzać mu.