Rozdział 130
Dicken zmrużył oczy i obserwował, co robię, połykając bez przerwy. Ruch jego dłoni przyspieszył, jakby podążał za moim rytmem.
Nagle uświadomiłam sobie, że jesteśmy jak namiętni kochankowie popełniający tabu. To było tak, jakbym nie mogła nie dać się złapać w pułapkę grania w grzeszną grę. Mimo że byłam wzorową uczennicą, która nigdy nie miała chłopaka...
„Ale dlaczego moim przeciwnikiem w grze nie jest normalny dorosły mężczyzna, lecz okrutny i lubieżny tryton?”