Rozdział 88
Ludzki odpowiednik społeczny traktowania, jakiego doświadczyłem, byłby podobny do powitalnego okrzyku, ponieważ postrzegali mnie podobnie do celebryty. Mimo to podejrzenie, które miałem, sprawiło, że byłem przerażony i napięty.
Moje instynkty kazały mi się szamotać i próbowałem krzyczeć do Dickena. Ale zanim zdążyłem wymówić słowo, moje usta zostały pokryte błoniastym pazurem, który wysunął się spod wody. Obie moje nogi również były unieruchomione, więc nie mogłem się w ogóle ruszyć. Czułem się, jakbym był ściganym jeleniem przywiązanym do kija i miał zostać ugotowany nad ogniem.
'Boże, co oni robią...'