Rozdział 6 Czekam na ślub!
Colten Wallace?
Corinna w końcu przypomniała sobie o tym mężczyźnie. Był młodym, utalentowanym lekarzem, który już zdobył międzynarodową sławę.
Elita chętnie korzystała z jego konsultacji, ale nieprzewidywalne nastroje mężczyzny często ograniczały jego dostępność.
Podczas studiów medycznych widziała kilka operacji wykonywanych przez Coltena i była pod wielkim wrażeniem.
Ale czy Andres naprawdę mogła nakłonić Coltena do leczenia jej?
Andres nie odpowiedział na jej wiadomość, a mimo to udało mu się zorganizować wizytę Coltena?
Co planował Andres?
Ignorując niezadowolone spojrzenie Coltena, Corinna z trudem usiadła i sięgnęła po telefon, który wcześniej odłożyła.
Rzeczywiście była tam nieprzeczytana wiadomość, prawdopodobnie odpowiedź od Andresa.
„Zrozumiałem” – głosił napis.
Zrozumiano?
Poprosiła Andresa o pomoc i jaką otrzymał odpowiedź?
Corinna spojrzała na Coltena, który wydawał się równie zdezorientowany, i parsknęła śmiechem.
Ten dupek! Andres wysłał już lekarza. Pewnie chciał tylko sprawdzić, czy ona jeszcze żyje!
Powstrzymując gniew, Corinna szybko napisała odpowiedź.
„Dziękuję, panie Spencer. Lekarz przybył w samą porę, a moje obrażenia są wyleczone. Teraz czekam tylko na ślub!”
Tym razem Andres odpowiedział szybko.
„Zajmę się sprawami twojego małżeństwa”.
Corinna uniosła brwi, sceptycznie podchodząc do jego zapewnień.
Gdy już miała odłożyć telefon, Andres wysłał kolejną wiadomość.
„Uratowałeś mi życie, a ja spełnię twoje prośby”.
Spełnić jej prośby?
Nie przyszedł jej z pomocą, kiedy najbardziej jej potrzebowała. Co mógłby teraz zaoferować?
Może Andres po prostu widział w niej osobę, która chce go wykorzystać, bo kiedyś uratowała mu życie!
Corinna bez emocji wyłączyła telefon i zwróciła się do Coltena. „Doktorze Wallace, czy mógłby pan sprawdzić moje rany? Udało mi się udzielić podstawowej pierwszej pomocy, ale nie widzę ran na plecach i mogą być zainfekowane”.
Colten szybko się zgodził i poszedł sprawdzić rany na plecach Corinny, postępując zgodnie z jej instrukcjami. Był bardzo zaskoczony cierpliwością, z jaką Andres podchodził do kobiet.
Rany były poważne, sięgały niemal kości.
Podczas ich leczenia Colten zaciskał zęby. Corinna drżała tylko nieznacznie, jej pięści zacisnęły się pod prześcieradłem, co było wyraźnym sygnałem bólu, jaki odczuwała.
Wkrótce rany zostały opatrzone. Chociaż Corinna czuła mrowienie przy każdym ruchu, wyraźnie czuła bandaże ciasno owijające jej rany.
„Dziękuję” powiedziała Corinna. „Pokryję koszty leczenia. ”
Colten zamilkł, przypominając sobie wyraz twarzy Corinny, gdy przeczytała wiadomość od Andresa. „Jestem wyłącznym lekarzem Andresa, a on pokrywa moją pensję. Nie musisz się martwić o wydatki”.
Kontynuował: „Andres musi być dyskretny. Gdyby wczoraj interweniował w twoim imieniu, Hudsonowie mogliby podejrzewać związek między wami dwojgiem. Tak naprawdę próbował cię chronić, obawiając się, że jakiekolwiek powiązanie może pogorszyć twoją sytuację”.
Twarz Corinny pozostała niewzruszona. „Nawet bez pomocy Andresa, mogę się uratować. Musisz być zajęty, więc proszę idź.”
Czując, że nie ma już nic więcej do powiedzenia, Colten skinął głową, zabrał swoją apteczkę i wyszedł.
Wyglądało na to, że Andres nie zdołał rozwiązać problemu małżeńskiego, ponieważ Corinna zauważyła, że jej rodzina coraz bardziej chciała wydać ją za mąż za rodzinę Howe.
W dniu, w którym Howe'owie mieli się oświadczyć, Monica podarowała Corinnie sukienkę, którą wcześniej nosiła Cassie, oraz biżuterię, którą ona i jej córka uznały za niegodną tej decyzji.
Monica uśmiechnęła się pocieszająco do Corinny i wyjaśniła: „Corinna, twój ojciec i ja próbowaliśmy znaleźć dla ciebie idealną sukienkę. Żadna z nich nie wydawała się odpowiednia. Po prostu nie były wystarczająco dobre. Gdy już całkowicie wyzdrowiejesz, uszyjemy dla ciebie kilka na zamówienie. Cassie miała na sobie tę sukienkę tylko raz. Jest od najlepszej marki i dobrze ci pasuje. Na razie musisz sobie z nią poradzić. Te dodatki też są twoje”.
„Chcę się teraz przebrać” – przerwała jej niecierpliwie Corinna.
„Dobrze. Poczekamy na ciebie na dole. Pospiesz się i przebierz. Ludzie z rodziny Howe wkrótce tu będą” – nalegała Monica.
Corinna rzuciła jej zimne spojrzenie i milczała, patrząc, jak dziewczyna opuszcza pokój.
Gdy Corinna została sama, zignorowała ubrania i biżuterię, które przywiozła Monica. Wybrała przypadkowy element garderoby, żeby go założyć.
Ubierając się, przypadkowo pociągnęła za ranę, co spowodowało ostry ból. Zacisnęła zęby i wytrzymała.