Rozdział 2 Zakazany owoc
Ella Marshall
Zszokowana i zdezorientowana, wykrztusiła: „Co wyjaśnia?” – zapytała.
„Dlaczego nie nosisz stanika. Musiałaś być naga, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi”.
Ciepło znów ogarnęło jej policzki. „Skąd wiesz, że nie mam na sobie stanika?” – zapytała, nalewając kawę do kubka.
„Mogłem poczuć twoje sutki. I sposób, w jaki twoje cycki rozłożyły się na mnie, wow!”
Odwróciła się, jej policzki zarumieniły się. „Danielu, chcę, żebyś przestał używać tych wulgarnych słów!”
„Nie wolno ci kierować do mnie takich słów!
Mrugnął. „Cycki, cycki, piersi, to nie są wulgarne słowa, są w słowniku”.
„Cóż, to, że tak jest, nie oznacza, że należy to mówić!”
Kiedy się od niego odwróciła, powiedział: „Nie pamiętam, żebyś była aż tak pruderyjna. Chyba małżeństwo cię zmieniło.
„I nie pamiętam, żebyś był taki, taki...
"Wulgarny?"
„Tak. Wulgarne.”
Pozwolił, by jego wzrok przesunął się w dół jej pleców do pełnych wzgórz jej tyłka. Zapytał: „Czy Lucas nigdy nie używa takich słów?”
„Oczywiście, że nie! Przynajmniej nie dla mnie.”
„Jak rozmawiasz w łóżku? Czy mówisz: »Włóż penisa do mojej waginy, kochanie«?” Zaśmiał się.
Włożyła perkolator z gniewnym gestem. Jej policzki nadal płonęły. „Danielu, nie chcę rozmawiać z tobą o seksie. Nie wypada, żeby bracia i siostry rozmawiali o takich rzeczach”.
„Okej. Nie wkurzaj się.”
Poza tym jesteśmy przyrodnim rodzeństwem. Przyrodni bracie Zoey! Pamiętaj o tym teraz i na przyszłość.
„Jakie masz plany?” zapytała chłodno, choć jej policzki wciąż były ciepłe.
„Moje plany? Masz na myśli te dotyczące szkoły?”
Zdjęła pudełko suchych płatków i miskę. „To i miejsce, w którym będziesz mieszkać.
„Chcę zostać tutaj, w Bostonie. Jeśli chodzi o szkołę, nie odważę się wrócić. Chyba jestem w dupie, chyba że dostanę się do innego college’u.
Zmarszczyła brwi, słysząc, jak używa słowa „skręcona”, ale przypuszczała, że to wpisuje się w kategorię powszechnego slangu. Tak czy inaczej, pomyślała, jego problem był jej głównym zmartwieniem w tej chwili.
„Czy powiedziałeś mamie i tacie o swoim problemie?”
"Chyba żartujesz."
„Więc myślą, że nadal się uczysz, tak?”
„Przypuszczam.”
„Czy szkoła nie będzie miała z nimi kontaktu?” – zapytała, podchodząc do lodówki i wyjmując karton mleka.
„Być może. Dlatego muszę się na jakiś czas ukryć, dopóki wszystko nie ucichnie”.
„Ale, Danielu, będziesz musiał powiedzieć mamie i tacie, gdzie jesteś. Będą się martwić”.
„Przestań mnie nękać, dobrze?” zażądał ostro. Następnie obdarzył ją szybkim uśmiechem i jego ton złagodniał.
„Sytuacja jest wystarczająco zła, bez mojej starszej siostry, która sprawia mi piekło”.
„Przepraszam” – powiedziała cichym głosem.
Następnie zjadła śniadanie. Gdy tylko kawa była gotowa, nalała ją Danielowi i sobie.
Rozmawiali o dawnych czasach. Ale było coś, co niepokoiło Zoey. Jej brat wydawał się inny, a sposób, w jaki się do niej odnosił, sprawiał, że była nerwowa. Ciągle patrzył na nią z tym dziwnym błyskiem w oczach. To był pierwszy raz, kiedy byli sami, odkąd wyszła za mąż, i czuła się nieswojo.
Gdy skończyła jeść, przeszli do salonu.
„To miłe miejsce” – powiedział. „Ty i ja możemy się tu świetnie dogadać”.
Spojrzała mu prosto w oczy i przemówiła poważnym tonem.
„Danielu, chciałabym, żebyś tu został. Wiesz o tym. Ale nie uważasz, że czułbyś się bardziej komfortowo gdzie indziej, gdzie możesz mieć więcej... przestrzeni?”
Uśmiechnął się. „Myślę, że mogę mieć tyle miejsca, ile chcę, tutaj. Tak czy inaczej, nie mam pieniędzy, więc, chyba że możesz być tak okrutny, żeby zostawić swojego młodszego brata na lodzie.
„Mogę ci pomóc, dopóki nie znajdziesz pracy”.
„Do diabła, nie chcę podejmować pracy. Mam nadzieję dostać się na inny college. Jeśli mi się uda, będę tu tylko do tego czasu – może kilka tygodni”.
Zoey przełknęła ślinę.
„Chodź.” Podszedł i objął ją luźno. „Wiesz, że chciałabyś mieć mnie przy sobie.”
Przesunął dłoń powoli w górę i w dół po jej ramieniu, a pieszczoty sprawiły, że jej skóra zaczęła mrowić. Był duży i przystojny, zupełnie nie przypominał szorstkiego chłopca, którego pamiętała. Zaczęła odczuwać zawroty głowy, gdy stanęła blisko niego.
Co się z tobą dzieje? - domagał się wewnętrzny głos. To twój brat!
„Przyrodni brat” – wtrącił się inny głos...
Panika ją ogarnęła i odepchnęła go. Zmrużył oczy i przyjrzał się jej reakcji, a uśmiech igrał na jego jędrnych, przystojnych ustach.
„Pozwolisz mi zostać, Zoe. Chcesz, żebym został. Będę dobrym towarzyszem”.
„Ale, Danielu…”
„Żadnych kłótni, albo przełożę cię przez kolano i spuszczę ci lanie. Nie jestem już twoim młodszym bratem. Dorosłem”.
To z pewnością było prawdą, uświadomiła sobie, i to tłumaczyło dziwne uczucie, jakie czuła, mając go przy sobie. Ale on nadal był jej bratem, małym lub drobnym i zapewniła samą siebie, że nie ma powodu, aby czuć się nieswojo w jego obecności. Wierzyła, że nie miałaby tak szalonego uczucia, gdyby nie fakt, że była spragniona kutasa Lucasa.
„W porządku, Danielu. Możesz zostać.”
Uśmiechnął się szeroko. „To moja dziewczyna! Hej, nie przeszkadza ci, jeśli wejdę i wezmę prysznic?
„No dalej” – powiedziała mu. „Weź ręcznik z szafy”. Wskazała.
Puścił do niej oko i wykonał jej polecenia.
Słuchając odgłosu prysznica, poruszała się po mieszkaniu, porządkując rzeczy. Dobrze byłoby mieć towarzystwo, zdecydowała. Nie znała nikogo w Bostonie, poza paroma innymi lokatorami w kamienicy, i nie była z nimi zbyt blisko. Ona i Daniel dorastali razem.
Jakież to głupie z mojej strony - pomyślała - że boję się go tu mieć!
Prysznic przestał lecieć. Wycierała kurz i czyściła telewizor, gdy usłyszała, że drzwi łazienki się otwierają. Spojrzała w górę.
Daniel wszedł do pokoju z ręcznikiem owiniętym wokół talii. Kilka kropel błyszczało na jego męskiej piersi. Ponownie poczuła dziwne uczucie przyjemności, patrząc na niego.
„Zapomniałem wyjąć z torby czyste ubrania” – wyjaśnił, podnosząc walizkę.
Patrzyła, jak niesie go na sofę. Kiedy go odkładał, ocierał się o jego ciało, a ręcznik się rozwiązał. Spadł na podłogę.
Oczy Zoe rozszerzyły się, gdy wpatrywała się w nagie ciało brata. Miała boczny widok na jego twardego jak penis zwisającego przed jego jądrami. Jego penis był równie duży jak Lucasa, może nawet większy.
Policzki Zoey przybrały czerwony odcień. Odwróciła wzrok, a jej serce zaczęło walić.
„Hej, przepraszam” – powiedział Daniel ze śmiechem, pochylając się, by podnieść ręcznik.
Spojrzał na siostrę i chociaż była częściowo odwrócona w drugą stronę, mógł dostrzec zaczerwienienie jej policzków. Trzymając ręcznik wokół siebie, podszedł do niej.
„Zobaczyłeś coś, co ci się spodobało, prawda?” – zapytał intymnym tonem.
„Nie zrobiłam tego!” – zapewniła stanowczo, wciąż odwrócona do niego plecami.
„A teraz proszę, zabierz swoje ubrania i idź do sypialni?”
Jej ciało wypełniło szalone uczucie, którego nie potrafiła kontrolować. Nagle poczuła, że robi jej się bardzo gorąco między nogami. Jej sutki twardnieją pod materiałem sukienki.
Daniel położył dłoń na jej plecach i szybko przesunął ją w dół, by pogłaskać jej okrągły tyłek. Dotyk jej i myśl o tym, co chciał zrobić, sprawiły, że krew napłynęła do jego kutasa, zatykając jego tkanki i powodując uniesienie męskiego narzędzia. Wypchnęło ręcznik do przodu.
Zoey wykręciła ciało i próbowała odtrącić jego rękę. Ale on złapał ją za tyłek jedną ręką i trzymał za ramię drugą. Kiedy ją obrócił w swoim uścisku, ręcznik po raz drugi spadł na podłogę, a jego gorący kutas wbił się nago między ich brzuchy.
Zmysły Zoey zawirowały, gdy poczuła ciepłego, sztywnego kutasa pulsującego na jej ciele. Spojrzała w dół i zobaczyła główkę jego penisa, która była różowa od pożądania. Ciągle myślała: To twój brat - mały Daniel! Ale jej uczucia do niego były w tym momencie dalekie od siostrzanych, a ten fakt wywołał u niej przypływ poczucia winy, który zmieszał się z jej pożądaniem.
Dominującą emocją stało się poczucie winy i zaczęła z nim walczyć.
„Danielu, co się z tobą dzieje?” – zapytała, walcząc z jego oplatającymi ramionami. „Nie możemy tego zrobić!”
„Jasne, że możemy, naleśniku” – powiedział. „Ty chcesz, ja chcę, a my jesteśmy dorośli – więc dlaczego nie mielibyśmy tego zrobić?”
Była zdumiona jego postawą. W ogóle nie brzmiał jak jej przyrodni brat. Jeszcze bardziej zdumiona była jej własną wewnętrzną reakcją, ale nadal się zmagała.
Sprawa zaszła za daleko, by Daniel mógł pozwolić na jej zatrzymanie. W każdym razie było dla niego jasne, że ona nie chciała tego zatrzymać, bez względu na to, co powiedziała lub zrobiła.
Wziął ją w ramiona i zaniósł do sypialni. Rzucała się, ale to nie zmusiło go do położenia jej; spowodowało to jedynie, że jej spódnica podwinęła się do pasa, odsłaniając różowe majtki. Jego penis napierał na jej cienko odziane pośladki, co dodało im obojgu dodatkowego podniecenia.
„Danielu, przestań!” – krzyknęła. „Oooh, proszę!”
Ale on się roześmiał i poszedł dalej w stronę łóżka. Upuścił ją na materac, a jej spódnica wydęła się do pasa.
Upadł na kolana obok niej, jego wielki kutas stanął na baczność. Nie mogłam powstrzymać dreszczyku emocji na widok tego, jaki wielki i twardy był jego kutas. Ale jej szok i wstyd z powodu tego, co się działo, pozostały.
Próbowała przekonać samą siebie, że Daniel tylko ją drażni, że nie ma zamiaru jej pieprzyć. Coś takiego między bratem a siostrą wydawało się jej nie do pomyślenia.
Śmiał się, gdy ją zmuszał do poddania się, jego ciężki kutas uderzał ją w uda i biodra, gdy się szamotała. W końcu zdała sobie sprawę, że walka nie ma sensu, dopóki on ją tak trzyma, i zwiotczała, jęcząc i dysząc.
Rozejrzał się za czymś, czym mógłby ją związać i zakneblować. Poszewki na poduszki wydawały się jedynym wyborem w zasięgu ręki. Złapał poduszkę, wyciągnął z niej poszewkę i zwinął ją w gruby sznur.
Zoey mogłaby się od niego odsunąć, gdyby zareagowała wystarczająco szybko. Ale to, co robił z poszewką, ją zaskoczyło i obserwowała to. Kiedy ujawnił swoje zamiary, było już za późno, żeby mogła uciec.
Była w szoku, kiedy wcisnął jej improwizowany knebel do ust. Podniecenie przeszyło go, kiedy zacisnął poszewkę na tyle głowy siostry.
Teraz wiedziała, że nie żartował; najwyraźniej miał zamiar ją przelecieć, choć wydawało się to nieprawdopodobne.
Ogarnęło ją straszne upokorzenie. Kopała go i biła, płacząc i mamrocząc pod nosem. Jednak jego o wiele większa siła pozwoliła mu utrzymać ją na miejscu, podczas gdy zdejmował poszewkę z drugiej poduszki.
Obrócił swoją walczącą przyrodnią siostrę na brzuch i trzymał jej nogi razem, składając je na jej pośladkach. Udało mu się zebrać jej ramiona blisko kostek i owinął poszewkę wokół jej kostek i nadgarstków. Ale nie ściągnął ich wystarczająco mocno, aby ją zranić. Chociaż mogła dalej się wić, nie mogła się przewrócić ani wydostać z łóżka.
Wyprostował się na kolanach. Ciężko oddychał, a jego oczy błyszczały, gdy się do niej uśmiechnął.
„No i masz, naleśniku” – powiedział napiętym, chrapliwym głosem. „Jak ci się to podoba, co?”
Obserwował, jak jej pośladki wibrują erotycznie w obcisłych spodniach, a jego kutas podskoczył wyżej.
Jego kutas był tak twardy, że żyły pękały, wyglądał na monstrualnie duży i był bardzo czerwony, preejakulat wyciekał z małego otworu na czubku i spływał po ściance trzonu.
„Polubisz to, zanim skończę z tobą”, obiecał. „Zrobię, że naprawdę się przy tym rozkręcisz! Będziesz kochać starego Daniela jak nigdy wcześniej!” zaśmiał się.
Zoey była tak przepełniona strachem, wstydem i ekscytacją, że czuła, że zemdleje. Pozostała przytomna i patrzyła szeroko otwartymi oczami przez ramię, skupiając się na niesamowitym fiucie brata.
Jego pręt zadrżał i wytrysnął kolejną grubą kroplę wilgoci, gdy położył dłoń na siedzeniu jej majtek i potrząsnął jej sprężystym tyłkiem tam i z powrotem. Jego jądra były napięte u podstawy jego wypiętego, drżącego trzonu.
Jego metoda wiązania jej była dość łatwa do usunięcia. Zoey mogła uciec, ale część jej nie mogła się zmusić do ruchu.
Zoey obserwowała każdy jego ruch. Ciągle wydawała dźwięki wbrew kneblowi, ale te dźwięki nie były odgłosami odmowy czy zaprzeczenia, ale odgłosami oczekiwania...