Rozdział 256
Gdy dotarliśmy na parking, zobaczyłem, że czeka na nas limuzyna. Spojrzałem na Maxa i zobaczyłem zadowolony półuśmiech na jego ustach.
„Bardzo miło” – powiedziałam z uznaniem, wślizgując się z jego pomocą.
Po strasznie zabawnym i wyczerpującym dniu i nocy weselnej, spędzonych niemal w całości w łóżku, zagubionych w obłoku miłości, mój nowy mąż przygotował mi dziś rano w kuchni wyszukane śniadanie. Było przewidywalnie pyszne i przewidywalnie był zadowolony, gdy mu o tym powiedziałam. Mój nastrój był wniebowzięty, a bardzo wygodna jazda limuzyną była miłą wisienką na torcie.