Rozdział 257
To brzmiało nie do zniesienia.
Max uklęknął u moich stóp, gestem dając mi znak, abym pozwoliła mu zdjąć mi buty i zapytał: „Coś nie tak, Emma? Jesteś cicho od czasu domu opieki”.
Wziąłem powolny oddech, próbując zdecydować, od czego zacząć. Skończył z moimi butami i wziął mnie za rękę, prowadząc do naszego stolika, gdzie usiedliśmy naprzeciw siebie.