Rozdział 329
Dominik
Łapię ją zanim upadnie na ziemię.
W jednej sekundzie idzie - ciągnięta do przodu jak ćma do płomienia - a w następnej jej kolana odmawiają posłuszeństwa. Bez ostrzeżenia. Bez dźwięku. Po prostu zniknęła.
Dominik
Łapię ją zanim upadnie na ziemię.
W jednej sekundzie idzie - ciągnięta do przodu jak ćma do płomienia - a w następnej jej kolana odmawiają posłuszeństwa. Bez ostrzeżenia. Bez dźwięku. Po prostu zniknęła.