Rozdział 345
Dominik
„Nie”. Od razu odrzucam. „To nie ma sensu. Wilki Rady mogą teraz być pod innym sztandarem niż stado Amadeus, ale wy nie straciliście zębów – nadal jesteście tak samo wyszkoleni, tak samo zabójczy. I nawet jeśli nie jesteście już w Radzie, żaden rozsądny wilk – łobuz czy nie – nie pomyliłby tego ze słabością. Nie, to coś innego”.
Moja szczęka zaciska się, gdy odwracam się, by stanąć twarzą w twarz z Clyde'em. „Jak to się stało? Krok po kroku”.