Rozdział 406
Diana
Ale potem nagle wszystko cichnie.
Zmiana jest tak nagła, że aż mnie ciarki przechodzą. Ponownie wytężam zmysły, usiłując zrozumieć, co dzieje się pod nami. Wiedźmy wciąż tam są – słyszę ich ruchy – ale już nie przeklinają i nie hałasują. Zamiast tego ich szurające stopy mają celowy charakter, jakby poruszały się z skoordynowanym zamiarem.