Rozdział 41 Mam imię
Nigdy nie słyszałam o kimś o imieniu Jordan. Czy jest dziedzicem innej rodziny? Eliza dopytywała szczegółowo.
Max zmarszczył brwi, zanim przemówił niemal niesłyszalnie: „Skreśl to, pozwolę Williamowi opowiedzieć przyjacielowi o jego nieszczęściach, gdy tylko całkowicie wyzdrowieje, więc dobrze się nim zajmij. Ponieważ sprawa panny Catherine sprawiła, że Eterman Group znalazło się w centrum uwagi, będę musiał się nią zająć w szpitalu”. Wstał, żeby wyjść, ale zatrzymała go Eliza.
„ Max, jest mnóstwo innych osób, które mogłyby podjąć się tego zadania. Ponadto, ona jest kobietą, a ty będziesz musiał się liczyć z niedogodnościami, opiekując się nią, więc dlaczego ja nie pójdę za ciebie? Jak to brzmi? Ja też jestem kobietą, więc ułatwiłoby to sprawę”. Oczy Elizy błyszczały nadzieją.