Rozdział 4: Życie i śmierć Ratunek
Woda morska była słona, cierpka i gorzka. Sophia była zaskoczona i połknęła kilka łyków. Walczyła na powierzchni morza niczym rzęsa wodna, niespokojnie łapiąc oddech.
Na szczęście ona potrafi pływać, w przeciwnym razie już by umarła!
Po kilku zmaganiach na morzu Sophia w końcu się uspokoiła i spojrzała na bezkresne morze.
Zobaczyłem wielką, szokującą, krwistoczerwoną plamę rozciągniętą po morzu, jakby ktoś rozlał do morza czerwony barwnik. Plama rozprzestrzeniała się falami.
Co się dzieje?
Skąd wzięło się tyle krwi?
Rozejrzała się dookoła, ale nie było śladu mężczyzny. Serce Sophii ścisnęło się i nagle zrozumiała: O nie, ta grupa ludzi właśnie powiedziała, że jest ranny, czy to możliwe, że cała ta krew pochodziła z jego ciała?
Wygląda na to, że został poważnie ranny.
Sophia była niezdecydowana. Czy powinna go uratować? Czy nie zapisać? Tożsamość tego mężczyzny najwyraźniej nie była prosta i nie wiedziała, kiedy grupa ludzi ją dogoni. Gdyby interweniowała zbyt pochopnie, z pewnością miałaby duże kłopoty...
Jeśli jednak nie zostanie uratowany, opadnie na dno morza i utonie...
Dwie myśli gwałtownie kłębiły się w jej głowie, utrudniając jej podjęcie decyzji.
Wiele lat temu, gdy wracałem pamięcią do wydarzeń sprzed lat, mój dziadek dostał zawału serca podczas spaceru w parku. Ponieważ nikt nie odważył się ruszyć mu z pomocą, przegapił najlepszy moment na leczenie i ostatecznie zmarł z nienawiści. Te bolesne wspomnienia znów powróciły do umysłu Sophii , sprawiając , że poczuła ogromny ból.
Nie może po prostu stać i patrzeć, jak ktoś umiera! Ponieważ wydarzyło się to na jej oczach, nie mogła po prostu stać i się temu przyglądać!
Więc zdecydowanie rzuciła się do morza i szybko namierzyła jego kierunek w wodzie. Mimo że nie była dobrą pływaczką, ćwiczenia fizyczne, jakie otrzymywała od dzieciństwa, pozwoliły jej szybko pokonać wszelkie trudności i płynąć w jego kierunku z całych sił. Po wielu próbach udało jej się go w końcu wyłowić z morza, ale pod ciężarem tego mężczyzny prawie nie mogła oddychać.
Po wyciągnięciu mężczyzny na brzeg z całych sił Sophia odkryła, że jest to dziwne miejsce. Sądząc po sieciach rybackich wiszących w każdym domu, powinna to być wioska rybacka.
Nieopodal z kominów wszystkich domów wydobywał się biały dym, a nadchodził już wieczór. Zapach jedzenia wypełnił nos Sophii, sprawiając, że zaburczało jej w brzuchu.
Jej wzrok szybko padł na dom, który był najbliższym i najłatwiej dostępnym miejscem. Postanowiła zwrócić się o pomoc do tej rodziny.
„Wrócę wkrótce, żeby cię uratować.” Sophia położyła mężczyznę na ziemi i nie przejmując się tym, czy ją usłyszy, czy nie, pobiegła do domu i zapukała do drzwi.
„ Czy jest tam ktoś? Potrzebuję pomocy! Halo, jest tu ktoś? Proszę otworzyć drzwi.” Krzyknęła z niepokojem.
Niedługo potem małe drzwi skrzypnęły i otworzyły się, odsłaniając miłą twarz. Kobieta spojrzała na nią ze zdziwieniem. „Kim ty jesteś?”
„Cześć, samolot, którym leciałem, miał wypadek i ktoś wpadł do morza i jest poważnie ranny. Potrzebuję twojej pomocy. Nie mogę go wyciągnąć sam”. Sophia wyjaśniła z niepokojem.
Kobieta była lekko zaskoczona, gdy to usłyszała, po czym spojrzała na postać leżącą na brzegu i pośpiesznie krzyknęła do domu: „Kochana, wyjdź i ratuj go!”
Rybak usłyszał hałas i wyszedł po dwóch, trzech krokach. Usłyszawszy co się stało, nie mówiąc ani słowa, uwolnił mężczyznę i wpuścił go z powrotem do domu.
„ Pani, pani mężczyzna jest poważnie ranny. To powinna być... rana postrzałowa, prawda?” Rybak obejrzał ranę i wydał poważny osąd.
Sophia czuła lekki opór, ale on nie był jej mężczyzną! W tym życiu ma tylko jednego mężczyznę, Ethana!
Jednak w tym momencie nie ujawniła nieporozumienia rybaka, ale współpracowała i powiedziała: „Tak, właśnie natknęliśmy się na rabusiów w samolocie. Nie tylko okradli nas z naszych rzeczy, ale także kilka razy do niego strzelili”.
„Co za nędzny świat...” Rybak z irytacją uderzył się w udo. „Poczekaj, mam dobre lekarstwo przekazane mi przez przodków. Nieważne, jak duża jest rana, jeśli tylko ją zastosujesz, na pewno jutro się zagoi”.