Rozdział 79
(punkt widzenia matriarchy Evelyn)
Popołudniowe słońce rzucało długie cienie na mój salon, gdy chodziłam tam i z powrotem. Isabella spóźniła się na naszą cotygodniową herbatę o trzy godziny – coś, co nigdy wcześniej się nie zdarzyło.
„Bernard” – zawołałem ostro. „Jakieś wieści?”