Rozdział 237 Nie ma mowy
Słysząc buntownicze słowa Tatiany, Rudolf natychmiast poczuł irytację.
Wskazał na oddalającą się Tatianę, chcąc ją zatrzymać, ale Gwen go powstrzymała.
„Po prostu ją puść” – powiedziała Gwen z rezygnacją w głosie. „Lepiej, żeby sprawiała kłopoty rodzinie Martinów niż nam. Poza tym, jeśli uda jej się wyjść za mąż, to może nie będzie to taki zły wynik...”