Rozdział 3 Zbyt blisko siebie
Czy powinienem być zaskoczony?
Szczerze mówiąc, nie było to niczym zaskakującym.
Mimo że ona i Josiah nie spotykali się przed ślubem, byli razem od prawie trzech lat, więc czuła, że zna go całkiem dobrze.
Josiah był życzliwą osobą, w przeciwieństwie do aroganckich prezesów firm przedstawianych w powieściach i serialach telewizyjnych, którzy potrafią zastraszyć klienta jednym słowem.
Przeciwnie, był elegancki w zachowaniu, rozważny w mowie i skrupulatny w czynach. Był łagodnym i dojrzałym mężczyzną.
Kobieta, która potrafi wyprowadzić go z równowagi, musi być kimś niezwykłym.
Była prawie przygotowana na emocjonalne spotkanie pełne wspomnień z przeszłości, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna, niż się spodziewała.
Kiedy wróciła do starego domu, rzeczywiście była tam kobieta w ciąży.
Jednak kobieta w ciąży siedziała ze swoją teściową, Susan McKay, podczas gdy Josiah siedział sam na pojedynczej kanapie obok nich. Kiedy zobaczył, że wraca, szybko wstał, jak zwykle, wziął jej płaszcz i torbę z rąk i powiedział: „Pozwól, że ci je powieszę”.
Susan ciepło ją powitała. „Wróciłeś, Lysanderze. Pospiesz się i usiądź”.
Lysander przywitał Susan, a następnie spojrzał na ciężarną kobietę obok niej. „A ona jest...”
Susan uśmiechnęła się i powiedziała: „Pozwól, że cię przedstawię. To jest Lysanne, córka naszego sąsiada, pana Thome'a, z sąsiedztwa. Ona i jej mąż mieszkają za granicą i niedawno wrócili. Lysanne, to jest żona Josiaha, jak wspomniałam wcześniej”. Kobieta w ciąży uśmiechnęła się i powoli wstała, trzymając się za brzuch. „Miło cię poznać, nazywam się Lysanne”. Lysander był zaskoczony. „Jak powiedziałaś, że masz na imię?”
„Jaki zbieg okoliczności. Jestem Lysanne. Nasze imiona brzmią dość podobnie. Czyż nie?”
Susan skinęła głową na znak zgody. „Tak, rzeczywiście, jaki zbieg okoliczności. Byłam dość zaskoczona, gdy Josiah się ożenił. Być może Josiah jest przeznaczony do nawiązania kontaktu z ludźmi, których imiona zaczynają się na Lysan. Jedna z nich była jego najlepszą przyjaciółką od dzieciństwa, a druga jego żoną”.
Lysanne powiedziała: „Tak, jak cudownie. Może jeszcze o tym nie wiesz, Madam Susan, ale to dr Thorne mnie operował”.
Susan była teraz jeszcze bardziej zaskoczona. „Naprawdę?”
„Tak.” Lysanne wyciągnęła rękę do Lysandra, szukając uścisku dłoni. „ Jeszcze ci nie podziękowałam za uratowanie mnie i mojego dziecka. Gdyby nie ty, nie stalibyśmy tutaj bezpieczni i zdrowi.”
Lysanne była szczera i bezpośrednia, więc Lysander nie widział powodu, by się jej bać. Uścisnęła jej dłoń pewnie. „Nie musisz być taka uprzejma, to mój obowiązek. Twoja sytuacja wydawała się niebezpieczna, ale to nie była wielka sprawa. Gdy odpoczniesz przez kilka dni po operacji, wszystko będzie dobrze, ale nadal musisz uważać później”. „Dziękuję, doktorze Thorne. Zapamiętam to”.
Słudzy stopniowo zastawiali stół jedzeniem, a Susan zaprosiła wszystkich do wspólnego posiłku.
Josiah był skromny i nie lubił ekstrawagancji. Ponieważ trzydzieste pierwsze urodziny nie były kamieniem milowym, nie miał wielkiej uroczystości. Zamiast tego przygotował ucztę w domu i zebrał się z rodziną na posiłek.
Lysander zawsze była kobietą małomówną. Przy stole rozmawiały głównie Susan i Lysanne o życiu codziennym, a ona słuchała z boku, mniej więcej rozumiejąc niektóre jego fragmenty.
Obok starej rezydencji mieszkała rodzina o nazwisku Thomne. Obie rodziny były sąsiadami od dziesięcioleci. Lysanne i Josiah urodzili się w tym samym roku, Lysanne była o kilka miesięcy młodsza. Byli kolegami z klasy od szkoły podstawowej do liceum i nie rozstali się aż do college'u.
Josiah studiował zarządzanie na najlepszym lokalnym uniwersytecie, natomiast Lysanne wyjechała za granicę, aby studiować prawo.
Jak powiedziała Susan: „Lysanne i Josiah są tak blisko, że mogliby dokończyć nawzajem swoje zdania”.
Teściowa Lysandra, Susan, była kulturalną osobą, która napisała i wydała własne książki, a także mówiła elokwentnie. Jej słowa subtelnie sugerowały, że Josiah i Lysanne łączyła więź platoniczna, a nie romantyczna.
Martwiąc się, że Lysander, mająca wykształcenie w dziedzinie nauk ścisłych i inżynierii, może nie zrozumieć jej słów, Susan delikatnie pogłaskała ją po dłoni i zauważyła: „W pewnym momencie byli tak nierozłączni, że przez chwilę błędnie wzięłam ich związek za coś więcej, ale okazało się...
Hahaha, to było tylko nieporozumienie!"
Zwracając się z uśmiechem do Lysandra, Susan wyjaśniła: „Tak naprawdę Lysanne była zakochana w jednym z przyjaciół Josiaha i prosiła Josiaha, żeby codziennie wysyłał mu liściki!”
Wyraz twarzy Josiaha zdradzał nutę melancholii, gdy z deprecjonowaniem zauważył: „Tak, byłem tylko posłańcem”. Lysander uśmiechnął się i zapytał: „I co, w końcu się udało?”
Lysanne, która przez cały ten czas milczała, odpowiedziała wprost: „Spotykaliśmy się, ale nie trwało to długo. To było po prostu nastoletnie zauroczenie, a takie związki zwykle nie trwają długo”. „To prawda”.
Susan zażartowała: „Lysanne, dlaczego nigdy nie podobał ci się Josiah? Nie widzę, w jaki sposób ten chłopak mógłby być lepszy od Josiaha”.
Lysanne wzruszyła ramionami i odpowiedziała: „Jesteśmy zbyt blisko siebie. Po prostu nie mogłam zmusić się, żeby tak czuć”.
Susan osiągnęła swój cel, a beztroska odpowiedź Lysanne podniosła nastrój. Jadalnia wypełniła się serdecznym śmiechem Susan.
Prawdę mówiąc, Lysander był wdzięczny Susan za jej akt dobroci. Lysander żywił wątpliwości w swoim sercu, ale powstrzymał się od bezpośredniego pytania. Susan przejrzała jej wątpliwości, więc zabrała głos i wszystko wyjaśniła. Szczerze. Lysander był szczerze zadowolony z tego małżeństwa.
Josiah był miły i troskliwy, z Susan łatwo było się dogadać i nie wywierali na nią presji, żeby miała dzieci, jak inne zamożne rodziny. Wręcz przeciwnie, bardzo wspierali jej karierę. Była prawie idealna, z wyjątkiem braku miłości. Ale...
Lysanne, Lysander... Podobieństwo tych dwóch imion dało jej do myślenia.
Według Susan, ich sąsiad, pan Thorne, kilka lat temu towarzyszył żonie w sanatorium w górach. Zdrowie jego żony było słabe, a górskie powietrze sprzyjało jej rekonwalescencji, więc sąsiedni dom stał pusty od ponad trzech lat i tymczasowo nie nadawał się do zamieszkania.
Lysanne, będąc w ciąży, spędziła tę noc w Guerra Residence – albo ze względów bezpieczeństwa, albo z uwagi na dobro sąsiedzkie.
Po prysznicu. Lysander wrócił do pokoju i zastał Josiaha leżącego na łóżku, noszącego okulary w złotych oprawkach i czytającego książkę. Odłożył książkę, gdy się zbliżyła, wziął ręcznik z jej ręki i pomógł jej wysuszyć włosy. „Czujesz się zmęczona?”
Pracowała nieprzerwanie przez 24 godziny, aby towarzyszyć Josiahowi w powrocie do starego domu na jego urodziny. Po powrocie do domu, on również nie odpoczął i był obudzony przez prawie 36 godzin. „Czuję się dobrze”, odpowiedziała.
Ruchy Josiaha były delikatne, a jego ton jeszcze łagodniejszy. „Tego dnia w szpitalu czas był ograniczony, więc nie wspomniałem ci o Lysanne. Przyleciała z zagranicy specjalnie, żeby uczcić moje urodziny, ale niestety miała wypadek samochodowy w drodze powrotnej z lotniska”.
„Aha, więc tak to jest.”
Więc tej nocy pospieszył się, nie z powodu pilnej sprawy w pracy, ale żeby odebrać kogoś z lotniska. Josiah stwierdził. „Lysanne i ja jesteśmy najbliższymi przyjaciółmi”.
Kiedy wspomniał słowo „przyjaciel”, mówił to rozważnie i z naciskiem.
Lysander odpowiedział powoli. „Przylot z zagranicy w szóstym miesiącu ciąży, aby świętować urodziny, to z pewnością nie jest zwykła przyjaźń”.
Na moment zatrzymał rękę, susząc jej włosy, a ona usłyszała jego delikatny, niepewny głos w uchu, mówiący: „Mhm”.