Rozdział 108
Alexander wiedział, że to okrutne, ale to była prawda! „Dziadku, uczyłeś nas, jak ważna jest jedność, odkąd byliśmy mali. Jedność sprawia, że rodzina rośnie i rozkwita — zawsze nosiłem te słowa w sercu. Jednak ten incydent nauczył mnie ogromnej lekcji i niemal zakończył istnienie całej Grupy Griffith”.
Oddech Jonaha stał się jeszcze płytszy, gdy słuchał tego, co miał do powiedzenia Aleksander. Machnięciem ręki posłał filiżanki na stole, rozbijając się o podłogę. Brzęk! Brzęk! Szkło roztrzaskało się o podłogę. „Skurwysyny! Wszystkie te skurwysyny!” Jonah wył ze złości.
Alexander pośpiesznie próbował go uspokoić. „Powiedziałem ci o tym dzisiaj tylko po to, żeby informować cię o sytuacji, dziadku. W tej chwili mam już plany, jak sobie z tym poradzić, i mam nadzieję, że możesz mi zaufać, że zrealizuję swój plan”.