Rozdział 280
Wtedy Jeanie odwróciła się i spojrzała na nią, mówiąc: „Mamo, czy Yoyo nie powinien nazywać cię babcią?” Łzy radości popłynęły po twarzy Berthy. „Jak mnie wcześniej nazywałaś? Nazywałaś mnie mamą! Jeanie, w końcu przypomniałaś sobie, kim jestem!” Ciągnąc Elise, Jeanie spojrzała błagalnie na Berthę, mówiąc: „Mamo, proszę nie odpędzaj Yoyo, okej?” Bertha skinęła jej głową. „Okej, ona nigdzie się nie wybiera”, powiedziała, zwracając się do Elise. „Elise, zostań i porozmawiaj z nią”. Po otrzymaniu zgody Elise odpowiedziała: „Okej. Już rozumiem, proszę pani!” Po spojrzeniu na niezamknięte drzwi Bertha podeszła i zobaczyła Faye stojącą na zewnątrz.
„Nie zrozumiałaś, co powiedziałam, mały lisku? Odejdź stąd”. Chociaż Faye chciała powiedzieć coś więcej, Bertha zatrzasnęła jej drzwi przed nosem z głośnym hukiem. Zlekceważona i niezadowolona Faye stała na zewnątrz, aż jej wyraz twarzy stopniowo stał się ponury. Milcząco, z mocno zaciśniętymi dłońmi po bokach, a służąca w kącie ostrożnie podeszła do niej, zanim zapytała: „Czy wszystko w porządku, panno Faye?” „Wszystko w porządku” odpowiedziała obojętnie. „Panno Faye, czy nasze plany zostaną zrujnowane, skoro masz tu tego obcego?” zapytała służąca. Lodowate spojrzenie z kącików oczu Faye przeszyło ją.
„Jakie fale może wywołać studentka pierwszego roku, która dopiero co rozpoczęła studia? Skoro ten wariat ją lubi, uznam to za spełnienie jej ostatniego życzenia. Przecież jest moją matką od lat. A co do Elise Sinclair, to jest po prostu głupią suką, która nie chce pieniędzy; mówiła nawet o drogocennej relacji między matką a córką — jakie to śmieszne! Na tym świecie nie ma wielu takich idiotów jak ona”. Po tych słowach odeszła, ale Bertha stała przy drzwiach i słyszała wszystko, co właśnie powiedziała. Dopiero wtedy dotarło do niej, że najwyraźniej miała złe wyobrażenie o Elise.