Rozdział 101: Bezpieczny dom
Ashton
„Chodź, Ash” – zawołał mnie Mason, więc ruszyłam tak szybko, jak mogłam. To miejsce nie było tym, do czego spodziewałam się, że pójdziemy z Masonem. Teraz jesteśmy w środku lasu, chodzimy i biegniemy, żeby dotrzeć do bezpiecznego domu Freyi. Nie pytałam już, dlaczego Freya ma bezpieczny dom i dlaczego jest w środku pieprzonego lasu. Moje serce biło tak szybko, gdy szłam, kroki Masona były zbyt szybkie, więc zdarzały się chwile, kiedy mnie zostawiał i musiał się zatrzymać, żeby na mnie poczekać. Nie mogę powstrzymać się od strachu na myśl, że Ron i Klen mogliby nas tu śledzić lub że jest tu dzikie zwierzę.
„Szybko, już prawie jesteśmy” – powiedział Mason i nagle zatrzymał się, poczekał, aż się do niego zbliżę, po czym złapał mnie za rękę, zanim ruszyliśmy dalej.