Rozdział 153 153
Natalie nadal milczała, podążając za Treyem do swojego pokoju. Za często skręcał, a ona była zbyt zmęczona, żeby śledzić, jak wrócić tam, skąd przyszli. Co ja, do cholery, myślę? Po co miałabym chcieć wracać do tego cholernego biura? Muszę znać drogę wyjścia, pomyślała. Ale nie było żadnych wskazówek z żadnego z kierunków, w które weszli, ani z wyglądu żadnych drzwi czy korytarzy, które mijali, gdzie mogłoby być wyjście. Kilka otwartych okien, które zauważyła Natalie, powiedziało jej tylko, że byli daleko od miasta i bardzo wysoko.
„No i jest” – powiedział, otwierając w końcu drzwi i wpuszczając Natalie do środka. „Nie ma zamka. Nie potrzebujemy go. Wyjdź z tego pokoju, a my cię znajdziemy”.
Dziwne, że w jego głosie nie było groźby, wszystko brzmiało rzeczowo, jakby po prostu przekazywał jej przyjacielską informację. Natalie była zdezorientowana. Nie miała pojęcia, co o tym wszystkim myśleć. „Czy to naprawdę ma jakieś znaczenie?”