Rozdział 386
Punkt widzenia Calvina
W barze jest ciszej niż w recepcji, ale ogień whisky w mojej szklance nie dorównuje ogniowi, który wciąż we mnie płonie. Taniec ze Stevie miał być rozrywką, odrobiną zabawy. Ale teraz? Teraz nie mogę przestać myśleć o tym, jak jej ciało przyciśnięte do mojego. O tym, jak się poruszała – płynnie, bez zahamowań, jakby dokładnie wiedziała, co mi robi.
Stukot jej obcasów odbija się echem od kafelkowej podłogi, a ja podnoszę wzrok akurat na czas, by zobaczyć, jak zbliża się do mnie. Jej zielona sukienka otula jej krągłości, lekko mieniąc się w słabym świetle, a jej zarumienione policzki jasno wskazują, że wciąż odczuwa skutki parkietu. Albo może czuje coś zupełnie innego.