Rozdział 387
Punkt widzenia Steviego
Nie pamiętam, jak dotarliśmy z baru do windy, ale wiem, że całowałam Calvina, jakby moje życie od tego zależało. Jego ręce są wszędzie – na mojej talii, na moim tyłku, wplątane we włosy. Chyba nigdy nie byłam tak całowana. To pochłania wszystko, bałaganiarskie i tak cholernie dobre. Kiedy wpadamy na korytarz mojego apartamentu, jestem w połowie bez tchu i całkowicie bez cierpliwości.
„Gdzie jest twój klucz?” Calvin warczy mi w usta, jego głos jest szorstki.