Rozdział 400
Punkt widzenia Calvina
Szpitale zawsze odczuwają to samo – jakby czas zwalniał, rozciągając się z każdą sekundą w wieczność. Stoję przed pokojem Stevie, wpatrując się w drzwi, zmuszając się do ruchu. Moja ręka unosi się w pobliżu klamki, ale nie mogę się zmusić, żeby ją otworzyć.
Słyszę jej słaby głos przez drzwi, rozmawia z pielęgniarką. Brzmi zmęczona. Wyczerpana, właściwie. Słowa Sereny odbijają się echem w mojej głowie: Próbowała robić wszystko sama. Praca, ciąża, radzenie sobie z tobą.