Rozdział 148 Tak czy inaczej
„Dzisiaj, Santiago, dam ci prezent ślubny” – powiedziała Jannoczka, podchodząc do niego i przystawiając mu pistolet do piersi, po czym wsunęła go za pas. Serce Santiago zabiło mocniej, a pragnienie, by położyć Jannoczkę na stole i pożreć jej usta, tak jak sobie wymarzył, stało się silniejsze.
Jannoczka wskazała palcem w górę i cofnęła się, podkładając wolną rękę pod łokieć.
„Nie uciekaj, Janna. Pozwól, że obciągnę ci to jako rekompensatę za dziś.”