Rozdział 111
Sonia się zaśmiała. „Czy to nie prawda?”
Dla Tiny posunie się do ostateczności. Nawet krzyk Tiny doprowadzi go do szaleństwa, bo mógłby nawet oddać za nią życie.
Toby spojrzał w lodowatość oczu Sonii, co było dla niego wyjątkowo rażące. Ach, więc tak ona mnie postrzega.