Rozdział 257
Po otrzymaniu policzka Toby znalazł się zwrócony w drugą stronę. Oszołomiony, podświadomie puścił Sonię, ponieważ najwyraźniej nie wierzył, że ona będzie z nim fizycznie.
Tymczasem Sonia nie wydawała się przejmować tym, co myślał Toby. Zamiast tego wykorzystała okazję i cofnęła się o dwa kroki, oddalając się od niego, jednocześnie patrząc na niego gniewnie. „Toby, jeśli chcesz rzucić komuś napad złości, zrób to we własnym domu. Ponadto, chcę, żebyś przyjrzał mi się teraz bliżej! Nie jestem Tiną!”
Toby oblizał kącik ust i odpowiedział chrapliwym głosem: „Wiem, że nie jesteś Tiną”.