Rozdział 741
Ona
Krzyczę na cały głos – brak słów, tylko bezsensowna agonia – w chwili, gdy kobieta skręca za róg i tracę z oczu moje dziecko. Dźwięk jest okropny nawet dla moich własnych uszu, ale nie mogę się powstrzymać, rzucam się na lód, który mnie trzyma, z którym nieustannie walczę.
Pielęgniarka wpada do pokoju, krew spływa jej po twarzy, spogląda do pokoju, w którym Hank leży skurczony na podłodze – a ja jestem przymarznięta do ziemi – i szlocha cicho, po czym ucieka dalej