Rozdział 59
Adam POV
Powiedziałem tacie, że idę do Alfy Daniela, żeby porozmawiać z nim o możliwym sojuszu, skoro Avery odmówiła bycia moją Luną. Naprawdę, poszedłem tylko po to, żeby móc ją zobaczyć i spróbować ją odzyskać jeszcze raz. Naprawdę nie obchodzą mnie jej moce. Nie obchodzi mnie to. Chcę ją tylko odzyskać jako moją partnerkę. Kiedy weszła do sali konferencyjnej, co było lepsze od tego, co mam, znów zaparło mi dech w piersiach. Jest piękna. Ale jej zapach się zmienił. Pachnie jak ona sama, ale ma też jego zapach. Spojrzałem na jej szyję i teraz została naznaczona. Kurwa! Nie ma szans, żeby ją odzyskać. Teraz jestem po prostu wkurzony. Więc próbuję odwołać się do jej wrażliwej strony i powiedzieć jej, że moje stado się rozpada, co jest prawdą. To prawie tak, jakby nikt już nie przejmował się niczym w moim stadzie i nie mam pojęcia dlaczego.
Kiedy powiedziała mi, że nie wróci i wskazała powody, nie mogłem jej w ogóle winić, ale nadal byłem wściekły. Bardziej wkurzyłem się, że nie mogłem jej dać tego, co ma teraz. Więc wyładowałem to na niej. Powiedziałem jej, że jeśli nie wróci, wypowiem wojnę i mówiłem poważnie. Jeśli nie mogę jej dać tego, co ma teraz, zniszczę to wszystko.