Rozdział 68 Sable
sobole
W końcu zdał sobie sprawę, że nie żartuję. Staje, górując nade mną z zaciśniętą szczęką. „Mam serce”.
„Kiepsko mi to wmówiłeś” – zauważam, zmuszając się do spojrzenia mu w oczy. Nie ustąpię. „Nie widzisz, że Archerowi zabija patrzenie, jak jego ojciec marnieje? Nie może nic zrobić, żeby go uratować, ale może sprawić, że ostatnie miesiące Malcolma będą komfortowe”.