Rozdział 269
Ledwie wszyscy usiedliśmy, Terry wyciągnął rękę na oparcie mojego krzesła. Nachylił się do mnie na tyle, by szepnąć: „Czy powinniśmy wzbudzić zazdrość tych dwóch braci, Piper?” Wyciągnął rękę, złapał luźny kosmyk moich włosów i wsunął mi go za ucho. Jego palce zatrzymały się na moim policzku.
Chciałam wywrócić całe ciało na drugą stronę, żeby uciec od tego dotyku. „Myślę, że powinniśmy skupić się na kolacji”.
„ Czy tak należy traktować człowieka, który kontroluje całą twoją przyszłość? ” – zapytał Terry.