Rozdział 6 Ona była moja
Punkt widzenia Leondre'a
Obudziłem się o 10 rano, wziąłem prysznic i poszedłem do biura Amosa. Nie czekałem, aż ktoś wejdzie, zanim wszedłem.
Znajduję go siedzącego na krześle. Były Alfa i Luna siedzą na kanapie z dwoma innymi mężczyznami. Wszyscy wstają na moje przybycie i kłaniają się.
Wymieniamy uprzejmości, po czym siadam na krześle przed nowym Alfą.
„Znalazłem swoją partnerkę w twoim stadzie” – informuję go. Sądząc po ich minach, wydaje się, że już wiedzieli. Amos marszczy brwi z zainteresowaniem, podczas gdy pozostali ludzie w pokoju wiwatują siłą, jakby byli ostrożni.
„Znalazłem ją w lochu, molestowaną przez twoich strażników” – mówię z odrazą. Twarz Amosa wyraża gniew i furię, gdy kontynuuję opowiadanie. Z jego piersi wyrywa się warknięcie, uderza w biurko, łamiąc je na pół. „Zabiję ich” – oświadcza
„Już to zrobiłam” – uśmiecham się sarkastycznie.
„Co się stało? Dlaczego ją zamknęli?” zapytałam, patrząc mu w oczy, a on wiercił się niespokojnie. Sądzę, że to ma coś wspólnego z nim. Przełyka ślinę. „Która?”
„Nie udawaj głupiego. Już zaczynasz mnie irytować”.
Wygląda na obrażonego, ale nie mówi ani słowa. Wciąga powietrze, kładzie ręce na rozbitym stole i patrzy na mnie.
„Anaiah” – zaczyna, a ja powtarzam jej imię w myślach. Anaiah. To piękne imię dla ślicznej dziewczyny. Uśmiech pojawia się na moich ustach. „Pasuje do niej” – dodaje Saga.
„To pomyłka. Anaiah nie jest twoja. Ona jest moją partnerką”
Warczę i podnoszę się na nogi. W mgnieniu oka jestem przed nim, trzymając go za szyję. Podnoszę go z ziemi i ściskam za szyję. Jego twarz zaczyna robić się fioletowa, ale go nie puszczam. Jak śmiesz rościć sobie prawo do mojego partnera. Były Alfa i Luna. błagają. ale ja jestem głuchy na ich słowa.
„Anaiah jest moją partnerką i zabiję każdego, kto spróbuje jej dotknąć”. Moje słowa są powolne i spokojne. Rzucam małego Alfę na ziemię, a on łapczywie łapczywie łapczywie łapczywie łapczywie chwyta powietrze. Jego rodzice idą mu pomóc, ale on warczy i odpycha tego głupiego gnojka. „Z całym szacunkiem, mój Królu, ona była moja pierwsza”.
„Jeśli Bogini Księżyca dała jej drugą, to może to oznaczać tylko to, że ją odrzuciłeś, zwłaszcza biorąc pod uwagę stan, w jakim ją znalazłem. Alfa Amos, czy zamykasz swoją partnerkę w lochu?” Jeśli bogini pobłogosławiła mnie nią, moron musiał ją odrzucić. „Myliłem się. Cofnę swoje odrzucenie!” Rzuca wyzwanie. Widzę czerwień, ale powstrzymuję się od marnowania na niego energii. „Nie zrobisz tego!” warknął jego ojciec. Unoszę brwi i widzę, że patrzą na siebie wyzywająco. „Ta kobieta nie będzie Luną. Ona jest morderczynią!”
„Ojcze. Wystarczy. Anaiah jest moją partnerką i wszyscy ją zaakceptują. Podjąłem decyzję”, oświadcza Amos.
Nie czekam, żeby się dowiedzieć, zanim wyjdę z pokoju. Poszedłem prosto do szpitala, żeby zobaczyć się z moim kumplem. Znalazłem Dana na korytarzu i uśmiechnąłem się do niego. „Jak się czuje?”
„Czuje się lepiej, posmarowali jej rany maścią, ale jeszcze jej nie widziałem”, „Czy ona jest przytomna?”
Kiwa głową i wskazuje na mnie, żebym wszedł. Przyglądam mu się, nagle czując się nerwowo. Co jeśli mnie odrzuci lub porówna do tego dupka, który ją odrzucił? Niepewnie otwieram drzwi i wchodzę do pokoju.
Jest lekarka wykonująca testy i zadająca pytania. Kiwa głową. „Wygląda lepiej”, Lekarka brzmi radośnie. Lekarka zauważa mnie i kłania się.
„Mój Królu! Z radością mogę powiedzieć, że twój partner dobrze się goi. To naprawdę imponujące” – zastanawia się. Kiwam głową, a ona wyjaśnia kilka rzeczy, zanim wychodzi z pokoju. Zostaję sam na sam z moim partnerem.