Rozdział 211 211
Dan odwrócił się, by spojrzeć na Alphę Kiliana. Jego zwykle spokojny i opanowany wzrok wydawał się nieco zdenerwowany.
„ Pan Alpha Kilian”. Alpha Kilian wydawał się spokojny i opanowany, patrząc na mężczyznę leżącego na ziemi i szydząco się uśmiechnął.
„ Dan, zadzwoń po karetkę i policję”. Patrząc na Alphę Kiliana, Dan szybko się pozbierał i zrobił, co mu kazano. W tym momencie na zewnątrz błysnęły aparaty fotograficzne, a znikąd pojawiła się duża liczba reporterów. Po prostu robili zdjęcia rezydencji Morrisa.