Rozdział 7 Jaka kapryśna kobieta
„Panie Jenkins, co pan ma na myśli?” – zapytała Gabrielle przez zaciśnięte zęby.
Jakby jej nie usłyszał, Corbin skierował się prosto do Eliany i uśmiechnął się do niej delikatnie.
Eliana spojrzała na niego ze zdziwieniem. „Czy on mnie zna?”
Zamiast się tłumaczyć, Corbin westchnął i odwrócił się, by spojrzeć na Gabrielle ze współczuciem. „Pani Aston, wygląda na to, że brakuje pani zdolności pojmowania”.
Twarz Gabrielle płonęła z powodu upokorzenia, ale nie odważyła się odpowiedzieć asystentce dyrektora generalnego.
„Powtórzę to jeszcze raz. Eliana nie opuszcza naszej firmy” – oświadczył Corbin w miłym, ale stanowczym tonie. „To jest to, czego chce pan Moran”.
Gdy tylko wspomniał o ich dyrektorze generalnym, oczy wszystkich nagle skierowały się na Elianę.
Dreszcz przebiegł po kręgosłupie Eliany.
Gabrielle nie wytrzymała i wybuchnęła. „Niemożliwe! Ta suka... obraziła ważnego klienta pierwszego dnia pracy. Dlaczego, do cholery, pan Moran chciałby ją zatrzymać w firmie?”
Wyraz twarzy Corbina natychmiast pociemniał. „Czy kwestionujesz decyzję pana Morana?”
Gabrielle natychmiast się skurczyła i wymusiła uśmiech. „Och, nie miałam tego na myśli. Po prostu pan Blake—”
„Rozwiąż ten problem sam.” Corbin zakończył rozmowę w tym momencie.
Eliana zaśmiała się do siebie, potajemnie uradowana.
To , że Gabrielle była zbyt arogancka. To było świetne, że ktoś w końcu dał jej nauczkę.
Ale dręczyło ją pytanie. Dlaczego pan Moran jej pomógł?
Nie przyszło jej do głowy, że spotkała tego mężczyznę poprzedniej nocy.
„Eliana, bardzo mi przykro. To było tylko nieporozumienie”. Nagle Gabrielle złapała Elianę za rękę i spojrzała na nią przepraszająco.
Eliana dostała gęsiej skórki. Co za kapryśna kobieta!
Eliana z oburzeniem odtrąciła jej dłoń i spojrzała na nią z pogardą.
Gabrielle nie dała się zbić z tropu. Uśmiechnęła się i szybko wyjaśniła: „Po prostu musiałam wczoraj wieczorem iść do łazienki. Nie spodziewałam się, że pan Blake źle zrozumie sytuację. To wszystko moja wina. Co powiecie na to? Zaproszę pana Blake'a na kolację. W ten sposób oboje będziecie mogli rozwiązać nieporozumienie, a projekt firmy będzie płynnie realizowany”.
Eliana prychnęła z pogardą. „Pani Aston, naprawdę wiesz, kiedy trzymać głowę wysoko, a kiedy zjeść swoją skromną bułkę”.
Gabrielle znów prawie straciła panowanie nad sobą, ale kiedy zobaczyła ponury wyraz twarzy Corbina, stłumiła gniew. „Jeśli ten projekt okaże się sukcesem, dostaniesz zlecenie” – syknęła do Eliany cichym głosem.
Słysząc to, kąciki ust Eliany zadrżały. Zlecenie? Gabrielle wcześniej nie wspomniała o żadnym zleceniu.
Widząc niepewny wyraz twarzy Eliany, Gabrielle zacisnęła zęby i wyszeptała: „Dobra! Możesz dostać dwie trzecie zysku”.
"Umowa!"
Eliana uśmiechnęła się radośnie. Jak mogła odmówić pieniądzom?
Jednak plan Gabrielle nie poszedł gładko. Następnego dnia Eliana nie dostała żadnej wiadomości o kolacji.
Nadszedł czas, żeby wyjść z pracy, więc Eliana wyłączyła komputer i spakowała swoje rzeczy.
„Eliana!” Wychodziła, gdy Gabrielle ją dogoniła. Jej wysokie obcasy stukały o marmurowe podłogi tak głośno, że brzmiało to tak, jakby miała zamiar nadepnąć na każdego, kto stanie jej na drodze.
Eliana odwróciła się na dźwięk swojego imienia i spotkała ponurą twarz Gabrielle. „Pani Aston, czy już umówiła się pani z panem Blakiem?”
„Nie! Pan Blake był tak zły, że odmówił spotkania z nami”. Gabrielle rzuciła Elianie mordercze spojrzenie i wcisnęła jej do ręki kartkę papieru. „To jest hotel, w którym się zatrzymał, więc nie mamy innego wyjścia, jak poczekać na niego w holu. Może pani iść. Ja pójdę po spotkaniu. Tym razem tego nie spieprz!”
Nie czekając na odpowiedź, Gabrielle odwróciła się i pobiegła do sali konferencyjnej.
Eliana rozłożyła notatkę i spojrzała na nią ostrożnie. Czy to może być kolejna pułapka?
Po chwili namysłu w końcu uległa i zdecydowała się wziąć taksówkę.
W końcu musiała po prostu poczekać w holu. Nie było tak, że pan Blake mógł ją zaatakować publicznie.
W hotelu Aldbourne.
Gdy tylko Eliana weszła do hotelu, jej wzrok natychmiast padł na coś niezwykłego w kącie holu.
Przed hotelową kawiarnią stało trzech muskularnych mężczyzn z rękami założonymi z tyłu, a ich silne ramiona były pokryte tatuażami. Ich przywódca miał na szyi wielki złoty łańcuch. Wpatrywał się w kawiarnię z morderczym wyrazem twarzy.
Każdy, kto przechodził obok, nie popełnił błędu i ominął trzech groźnie wyglądających mężczyzn.
Eliana również była przerażona. Instynktownie odwróciła się, by odejść, ale coś przykuło jej uwagę.
W kawiarni był mężczyzna w ciemnym garniturze. Miał rozpięty kołnierzyk, odsłaniając wyraźnie zarysowany obojczyk. Jego temperament był zimny i zdystansowany, ale był w nim pewien rodzaj seksapilu. Elegancka kobieta przed nim nie mogła oderwać od niego wzroku. Ukradkiem sięgnęła do przodu i chwyciła go za rękę.
„Co do—?! Co za zbieg okoliczności! Kto by pomyślał, że wpadnę na najpopularniejszego męskiego prostytuta tutaj? A on też wita gościa!”
Twarz Eliany była zaczerwieniona ze wstydu. Jednak szybko zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak.
Czy trzej silni mężczyźni na zewnątrz po prostu gapili się na te dwie osoby?
„Oto wszystkie informacje, których chciałeś.” Kobieta z szacunkiem wcisnęła Maurice'owi w dłoń pendrive'a.
„Dziękuję”. Maurice wziął pendrive'a i podłączył go do tabletu. Na ekranie pojawiło się zdjęcie. Wskazał na osobę na zdjęciu i powiedział: „Coś jest nie tak z tą osobą. Uważaj na nią”.
Kobieta pochyliła się, by spojrzeć na ekran, jej pulchne piersi przycisnęły się do stołu. Była tak blisko mężczyzny.
Eliana czuła się bardzo niezręcznie, oglądając tę scenę. Lekko odwróciła głowę i zauważyła, że silni mężczyźni na zewnątrz kawiarni reagowali silniej niż ona.
Przywódca miał zaciśnięte pięści, oczy szeroko otwarte jak spodki, a usta mocno zaciśnięte, jakby miał zaraz eksplodować ze złości.
Eliana przyglądała mu się ciekawie.
W końcu zrozumiała sytuację.
Kobieta siedząca naprzeciwko męskiej prostytutki była mężatką. Miała zamiar mieć romans. A trzej mężczyźni na zewnątrz byli tutaj, żeby ją złapać na gorącym uczynku!
'Biedny facet. Ci ludzie zbiją go na miazgę.'
Zanim Eliana zorientowała się, co robi, zrobiła już kilka kroków w stronę kawiarni.
Ale wtedy nagle się zatrzymała. Męska prostytutka już wcześniej zniszczyła jej życie. Po co teraz wtykałaby nos w jego sprawy?
Właśnie wtedy zadzwonił jej telefon. To była Gabrielle.
„Spotkanie właśnie się skończyło” – wyszeptała. „Już tam pójdę. Widziałaś już pana Blake’a?”
„Jeszcze nie, ja…” Gdy tylko Eliana odwróciła się, by wyjść, zauważyła, że przywódca trójki mężczyzn powoli zbliża się do kawiarni, sięgając ręką po coś przy pasie.
„Co do—? Czy to jest broń?”